Ten przepis to zabawa jedzeniem. Z jednej strony prostota i minimalizm, z drugiej złożoność barw, tekstur i smaków. Moim celem było tutaj połączenie kilku pozornie niepasujących ze sobą kawałków układanki i wsadzenie ich do jednego worka (niemalże w sensie dosłownym – forma podania to w końcu sakiewka z papieru ryżowego). Makaron z fasoli mung zabarwiłem sokiem z buraka i zestawiłem z chrupiącymi fasolką i kalarepą. Warzywa zostały usmażone metodą stir-fry i doprawione pastą sezamową oraz sosem teriyaki. Kropkę nad „i” stanowi zaś morelowy chutney, który doskonale dopełnia całość dania. Zabawa teksturami opiera się na połączeniu gumowego papieru ryżowego i śliskiego makaronu z chrupiącymi warzywami oraz płynną atrakcją w postaci sosu. Przy nagryzieniu składniki łączą się i przenikają, tworząc prawdziwą eksplozję smaku.
SKŁADNIKI
- 200 g makaronu z fasoli mung
- 300 ml soku z buraka
- sól do smaku
- 200 g zielonej fasolki szparagowej
- 1 kalarepa
- 1 łyżka pasty tahini
- 2 łyżki sosu teriyaki
- 1 łyżeczka oleju kokosowego
- 1 łyżeczka sezamu
- szczypta płatków chili
- 4 dorodne i miękkie morele
- 1 mała cebula
- 1 łyżeczka oleju kokosowego
- 2 łyżki octu ryżowego
- 2 łyżki cukru trzcinowego
- ¼ łyżeczki płatków chili
- 1 cm kłącza imbiru
- sól do smaku
Dodatkowo:
- około 16 arkuszy papieru ryżowego (jak do sajgonek)
- około 16 łodyżek cienkiego szczypiorku
PRZYGOTOWANIE
Makaron
- Sok z buraka zagotuj w rondlu. Wrzuć do niego makaron i gotuj, aż stanie się wiotki (około 3 minuty). Przykryj pokrywką, zdejmij z ognia i odstaw na kwadrans.
- Po tym czasie przepłucz go pod bieżącą wodą i odsącz z jej nadmiaru. Ugotowany makaron możesz również posolić do smaku.
Warzywa
- Fasolkę obierz i wrzuć na chwilę do osolonego wrzątku. Przepłucz następnie w zimnej wodzie i pokrój na mniejsze cząstki (o długości około 2 cm). Kalarepę również obierz i pokrój w paski o długości 2 cm.
- W woku (lub na dużej patelni) rozgrzej olej kokosowy i wrzuć nań warzywa. Smaż przez 5 minut, a następnie zalej sosem teriyaki. Gotuj dalej, aż sos niemal wyparuje.
- Dodaj pastę tahini oraz sezam. Wymieszaj i dopraw solą do smaku.
Morelowy chutney
- Na patelni rozgrzej olej kokosowy i wrzuć nań drobno posiekaną cebulę. Smaż, aż stanie się szklista. Wrzuć pokrojone na mniejsze cząstki morele. Dodaj ocet ryżowy oraz cukier trzcinowy i smaż na małym ogniu, aż do rozgotowania owoców (około 15 minut).
- Dodaj płatki chili oraz imbir. Posól do smaku. Sos zmiksuj blenderem na gładko i ostaw do ostygnięcia.
Przygotowanie sakiewek
- Arkusze papieru ryżowego namaczaj kolejno w letniej wodzie. Na każdy gotowy arkusz nałóż porcję makaronu, następnie warzyw, a na końcu polej odrobiną sosu.
- Brzeg papieru zwijaj do środka, formując sakiewkę.
- Zawiąż całość szczypiorkiem i odstawiaj na wilgotny talerz. Sakiewki podawaj od razu. Przed spożyciem można je zamaczać w dodatkowej porcji sosu morelowego.
24 komentarze
kolory przecudne!
Starałem się ^^
Pychota! Uwielbiam wszelkie sakiewki- a te wyglądają znakomicie. Wydaje mi się, że zaskoczyłyby moich gości, gdybym poczęstowała ich takim smakołykiem
Myślę, że na pewno byliby mile zaskoczeni! Polecam to sprawdzić 😉
cudowne danie! zachwycasz mnie coraz bardziej Twoimi pomysłami 🙂
lekko, świeżo, kolorowo! do tego wegańsko <3 nic dodać, nic ująć! składam ukłony 🙂
Ach, jak takie słowa mnie cieszą. Nawet nie masz pojęcia! Dziękuję 😉
Jakie urocze maleństwa 😀 A my zamierzamy zrobić owocowe sajgonki i zobaczymy jak nam to wyjdzie 😛
Brzmi intrygująco! Czekam na efekty! 😉
Jak to fantastycznie wygląda, a ten makaron cuudny 🙂 mam ochotę zabrać jedną i spróbować 🙂
Haha, ależ nie musisz się krępować! 😉
Ależ to pięknie wygląda!
Dzięki Angie! 🙂
Aż żałuję, że nie przeprowadzam się jednak do Wrocławia, bo wtedy liczyłabym na wspólne gotowanie – tym razem w takim właśnie stylu! Może jednak kiedyś i tak się uda 😉
No szkoda, wielka szkoda 🙁 Ale myślę, że przy jakiejś sposobności się nam to uda 😉
Jakbyś był chętny, podczas jakiejś wizyty w Wawie lub Toruniu… Kontakt masz 😉
Jasne, jak tylko będzie ku temu okazja to dam znać 😉
Wyszło to cudnie, kolorowo i jak zwykle elegancko 🙂
Dziękuję Zulu 😉
Faktycznie fajnie się bawisz jedzeniem. Jestem pod wrażeniem sakiewek 🙂 Pozdrawiam ciepło 🙂
Postanowiłem zaszaleć, ale cieszę się, że moja zabawa znalazła Twoje uznanie 😉
Ale cuda tworzysz w tej swojej kuchni! Te sakiewki wyglądają tak pięknie, że aż szkoda by było je zjeść 😉
Szkoda to by było dopiero ich nie zjeść, bo są takie dobre ;P
Gdybym nie przeczytała tytułu posta, pomyślałabym, że to zabawa kolorową masą na lizaki 🙂
Haha! W sumie można byłoby tak pomyśleć! 🙂