Makaroniki, już sama nazwa brzmi uroczo… Są to delikatne, rozpływające się w ustach migdałowe ciasteczka, wypełnione przepysznym kremem. Dla mnie to esencja Francji, a przede wszystkim Paryża, będącego dla niektórych miastem zakochanych, dla mnie zaś miastem makaroników. Każdą swą podróż do stolicy Francji muszę zwieńczyć choć jednym — o smaku solonego karmelu; cudownie chrupkim z zewnątrz, lekko ciągutkowym wewnątrz i wypełnionym przepysznym kremem, słodkim i słonym jednocześnie. Klasyczne makaroniki można zjeść w cukierniach Ladurée. Mimo, iż ich cena jest niemała, to warte są wszystkich oszczędności. Makaroniki zdobyły ogromną popularność w popkulturze po pojawieniu się filmu Marie Antoinnete w reżyserii Sofii Coppoli. Same ciastka oryginalnie wywodzą się z Włoch. Przywiezione zostały na francuski dwór przez Katarzynę Medycejską, by później się stać jednymi z najsłynniejszych ciastek świata. Przez wiele lat nosiłem się z zamiarem sprawdzenia swoich możliwości we własnoręcznym ich wykonaniu. Przeczytałem mnóstwo informacji na ich temat, jednak ich domniemana kapryśność mnie ciągle odstręczała. Kilka dni temu zakupiłem specjalną silikonową matę, która upraszcza proces produkcji ciasteczek. Zmotywowało mnie to w końcu do podjęcia ryzyka i muszę powiedzieć, że opłacało się. Spróbujcie i Wy! 🙂
- 120 g sezonowanych białek (białka pozostawić na 24-48h na blacie kuchennym bez przykrycia)
- 220 g cukru pudru
- 80 g drobnego cukru do wypieków
- 120 g obranych ze skórki migdałów (lub od razu mielonych)
- 12 g kakao oraz zielony i czerwony barwnik spożywczy w proszku lub paście
- 200 g niesolonych pistacji
- 100 g białej czekolady
- 100 ml kremówki
- 2 żółtka
- 200 ml mleka 3,2%
- 20 g mąki pszennej
- 20 g skrobi ziemniaczanej
- 100 g cukru
- 2 łyżki kwiatów hibiskusa
- 1 szklana cukru (200 g)
- 100 ml wody
- 100 ml kremówki 30%
- pół łyżeczki soli morskiej
28 komentarzy
łał! ależ Ci wyszły perfekcyjne! Ja robiłam tylko raz, bez formy, i męczyłam się potwornie..
Bardzo miło mi to słyszeć, starałem się 😉
Dlatego polecam wypróbować silikonową matę z wypustkami na makaroniki, jest idealna.
śliczne makaroniki 🙂 mam nadzieję, że kiedyś wyjdą mi choć w połowie tak ładne jak Twoje 🙂
pozdrawiam i czekam na kolejne fajne pomysły 🙂
Dziękuję pięknie za miłe słowa. 🙂
Cudne,a te karmeLOVE to już wogóle mega:)
Dziękuję, cieszę się, że Ci się spodobały 🙂
Nigdy nie próbowałam sama zrobić makaroników, ale twój wpis zdecydowanie mnie do tego zachęcił.
Bardzo mnie to cieszy, bo okazuje się, że nie są wcale takie trudne jakby się mogło wydawać! Czekam na Twoje efekty 🙂
Wyszły Ci obłędnie!
Bardzo się cieszę, dziękuję! 🙂
Makaroników jeszcze nie robiłam, swietne Ci wyszły
To gorąco polecam przygotować! 🙂 Dziękuję 🙂
Trochę mnie te kolory odstraszają, ale w wersji bezbarwnikowej – bardzo chętnie!
Akurat w makaronikach kolory to niemal podstawa. Zawsze można też użyć naturalnych barwników. Pozdrawiam!
Makaroniki to wyzwanie. Poradziłeś sobie z nimi doskonale. Genialnie:)
Też tak myślałem, jednak okazało się, że nie taki diabeł straszny 😀 Ale dziękuję bardzo za miłe słowa 🙂
ale to musi być pyszne! nie widziałam czegoś takiego, a to co mnie najbardziej zaintrygowało to ten słony karmel. Na pewno wypróbuję 🙂
O tak, solony karmel to jest najwspanialsza rzecz pod słońcem. Wypróbuj koniecznie 😉
Piękne! Podziwiam i zazdroszczę, bo mi nie wyszły jeszcze 🙁
Dziękuję. To próbuj dalej, w końcu muszą się udać 🙂
Wyglądają fantastycznie!
Bardzo dziękuję 🙂
Bardzo apetyczne wersje makaroników, szczególnie kuszą mnie te z solonym karmelem. Musiały być pyszne!
Och, tak; te z solonym karmelem są doskonałe, nie można się od nich oderwać 😀
Dziękuję 🙂
Bardzo piękne i takie intensywne w kolorach. Sama ich nie robię bo jakoś w domu nikt za nimi nie przepada, ale doceniam kunszt i pracę włożoną w przygotowanie perfekcyjnych makaroników.
Do perfekcji jeszcze wiele im brakuje, ale bardzo dziękuję za tak miłe słowa 🙂
Pyszne ,przepadam za nimi ,falbanka jak się patrzy .
To tak jak ja 😀 A falbanka jeszcze do dopracowania, ale dziękuję pięknie 😉