Leche frita, czyli po polsku smażone mleko, to klasyczny hiszpański deser jadany w szczególności w Wielki Tydzień. Sam przysmak pochodzi z prowincji Palencia (Kastylia i León), jednak obecnie jest popularny w całej Hiszpanii. Leche frita szczególnie uwielbiane jest przez dzieci. Jest niczym smażony budyń obtoczony w cukrze. Zazwyczaj kupuje się go na ulicy i jada rękoma, oblizując przy tym palce – bardzo popularny widok przed Wielkanocą :).
SKŁADNIKI
- 500 ml pełnotłustego mleka
- 4 jajka
- 125 g cukru
- 80 g skrobi kukurydzianej (można użyć ziemniaczanej)
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2 jajka, roztrzepane
- mąka pszenna
- masło do wysmarowania formy
- oliwa z oliwek do smażenia
- 100 g drobnego cukru do wypieków wymieszanego z 1 łyżeczką cynamonu
PRZYGOTOWANIE
- Mleko, jajka, cukier, skrobię kukurydzianą i cynamon ubij trzepaczką, aż uzyskasz jednolitą konsystencję. Miksturę wlej do rondla i gotuj na małym gazie, cały czas mieszając (najlepiej trzepaczką). W pewnym momencie masa zacznie gęstnieć i przypominać gęsty budyń, wtedy zdejmij ją z ognia i trochę przestudź.
- Budyń wlej do prostokątnej formy lub pudełka (o wymiarach 20 cm x 15 cm), wysmarowanej uprzednio masłem. Masę wyrównaj szpatułką, przykryj folią spożywczą i wstaw na minimum 2 godziny do lodówki aż stężeje.
- Budyń pokrój na kwadraty. Każdy kawałek obtocz najpierw w mące, a później w jajku. Smaż na mocno rozgrzanej oliwie do złotego koloru. Następnie odsącz z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku. Po odsączeniu obtocz cynamonowym cukrem (koniecznie, gdy leche frita jest jeszcze ciepłe).
- Podawaj same lub z gęstą śmietaną. Leche frita smakuje doskonale zarówno na ciepło, jak i na zimno - po całej nocy w lodówce, jeżeli doczekacie :). Smacznego!
* Przepis na Leche frita pochodzi ze strony Peque Recetas.
5 komentarzy
a to dopiero ciekawostka. brzmi smakowicie!
To jeden z tych przepisów, które "chodzą" za mną już od paru lat i coś zabrać się za nie nie mogę 🙁
U mnie było podobnie, ale po spróbowaniu go w Hiszpanii chciałem koniecznie odtworzyć ten smak.
Hej, zrobiłam wszystko jak w przepisie, budyń stał cała noc w lodowce, tylko nie miałam folii spożywczej i przykryłam aluminiowa…. i kompletnie nie stężał, a nawet ma bardziej płynna konsystencje niż wcześniej, bo podczas gotowałania był już tak gesty, ze ledwo salo się mieszać. I tutaj moje pytanie czy to wina folii aluminiowej czy może za mało czegoś?
Cześć Wiktoria! Kurczę, bardzo trudno mi powiedzieć, czemu tak się stało. W podobny sposób przygotowuję również różne wszelkie kremy na jajkach i skrobi i budyń zawsze ładnie się zsiadał. Folia nie powinna mieć znaczenia – ona tylko chroni przed powstaniem kożucha. Może skrobia była jakaś felerna?