W sobotę 13 grudnia obchodzimy Dzień Świętej Łucji — święto światła hucznie celebrowane w Szwecji na pamiątkę Św. Łucji z Syrakuz. Z tej okazji wypieka się pyszne szafranowe bułeczki z ciasta drożdżowego. Lussebullar, znane również pod nazwami lussekatter lub saffransbullar to tradycyjny skandynawski wypiek świąteczny. Oryginalnie przybierają one kształt litery S i są ozdabiane w dwóch miejscach rodzynkami lub innymi suszonymi owocami, symbolizującymi oczy Św. Łucji. Bułeczki są pyszne w dniu pieczenia, ale równie dobrze smakują na drugi dzień ze szklanką mleka, gorącej czekolady lub gløggu (grzanego wina z korzennymi przyprawami).
Sama Łucja była męczennicą kościoła katolickiego. Odmawiając zamążpójścia, jej niedoszły mąż zemścił się na niej i poinformował władze, że jest chrześcijanką (za czasów cesarza Dioklecjana chrześcijanie byli prześladowani). Łucję następnie torturowano, celem odrzucenia wiary, co spotkało się z odmową z jej strony. Skazano ją za to na zamknięcie w domu publicznym. Chcąc uniknąć okrutnego losu, męczennica wydłubała swoje piękne oczy, aby się oszpecić. Koniec końców została ścięta w wieku 23 lat w 304 roku.
Sam kult Św. Łucji wywodzi się z Sycylii i przybył do Szwecji z Niemiec, gdzie zdobył olbrzymią popularność, co wydawać się może paradoksalne w tym protestanckim kraju. Nie mniej jednak jest to dla Szwedów jeden z ważniejszych dni w roku. W całym kraju odbywają się wtedy procesje dziewczynek ubranych w białe szaty i niosących ze sobą światło oraz piecze się te niezwykłe szafranowe bułeczki. Tradycja rozświetlania nocy podczas dnia Św. Łucji wzięła się z faktu, że przed zmianą kalendarza juliańskiego na gregoriański, 13 grudnia wypadał w okolicy przesilenia zimowego, kiedy to noc jest najdłuższa w roku, a samo imię Łucja wywodzi się z łacińskiego słowa lux, oznaczającego światło.
Dzień Świętej Łucji był również popularny dawniej w kościele katolickim. Rozpoczynał on przygotowywania do Świąt, zaś w polskich wierzeniach ludowych był on dniem przepędzania czarownic oraz rozpoczynania wróżb, dotyczących pogody na cały rok. Niezależnie jednak od tego, czy obchodzimy dzień Świętej Łucji, czy też nie, to zdecydowanie lussebullar warto upiec w przedświątecznym okresie. Te pachnące szafranowe bułeczki są przepyszne. Mają niezwykły apetyczny żółty kolor i niepowtarzalny świeży smak, który trudno porównać do czegokolwiek innego. Oczywiście, jeżeli nie uda się Wam zdobyć nitek szafranu, to można zastąpić go mieloną kurkumą. Lussebullar stracą nieco na aromacie, ale z pewnością będą równie piękne. 🙂
SKŁADNIKI
- 500 g mąki pszennej
- 100 g masła
- 325 ml mleka
- 25 g świeżych drożdży lub 7 g suszonych (1 saszetka)
- 0,5 g nitek szafranu (można w zamian użyć 1 łyżeczki kurkumy)
- 4 łyżki cukru
- ½ łyżeczki soli
- 1 jajko
- 1 łyżeczka kardamonu (opcjonalnie)
- rodzynki lub żurawina do dekoracji
- żółtko roztrzepane z 1 łyżką śmietany do posmarowania
PRZYGOTOWANIE
- Masło roztop w gorącym mleku, pod koniec dodając roztarte w palcach nitki szafranu. Odstaw do przestudzenia.
- Do miski wsyp mąkę, cukier, sól i kardamon. Wymieszaj i dodaj pokruszone świeże drożdże lub wsyp suszone drożdże z saszetki. Zalej ciepłym, lecz nie gorącym, mlekiem z masłem i wbij jajko.
- Zgnieć dokładnie ciasto (przez około 10 minut). Powinno być gładkie i elastyczne. Uformuj je w kulę, włóż z powrotem do miski i przykryj ściereczką. Odstaw na 2h do wyrośnięcia.
- Wyrośnięte ciasto ponownie wyrób, a następnie podziel na 12 równych części (po 80-90g każda).
- Każdą część uformuj najpierw w kulę, a kolejno w 30-40 cm wałeczek. Ułóż z niego literę S i zawiń końce na kształt ślimaka. Bułeczki odstaw na blasze, pokrytej papierem do pieczenia, do wyrośnięcia na około 30 minut.
- Przed pieczeniem posmaruj je jajkiem rozbełtanym ze śmietaną, a w każdy koniec ślimaczka włóż rodzynkę lub żurawinę, wciskając ją mocno do środka do środka.
- Lussebullar piecz 20-25 minut w 180ºC. Odstaw do przestudzenia i podawaj jeszcze ciepłe.
*Piekąc bułeczki, wzorowałem się na przepisach znalezionych na ICA oraz Moich Wypiekach.
56 komentarzy
Jaki cudowny kolor 😉 Idealne na śniadanie, albo na podwieczorek 🙂
O tak, na śniadanie były idealne 😉
Cudne:)też się za nie zabiorę,ciekawa jestem efektu własnych:)
Koniecznie! Na pewno wyjdą Ci znakomite 😉
Łał, poproszę z żurawiną:)
Ależ proszę się częstować 😀
Śliczne te bułeczki 🙂
Dziękuję 🙂
Są śliczne 🙂 Co za kolor 🙂 Jaki kształt 🙂 Jestem pod wrażeniem 🙂
Dziękuję, bardzo mi z tego powodu miło 🙂
Przede wszystkim to one maja niesamowity kolor! aż chce się je jeść! Z tym że jedna to mało!! 🙂
Pozdrawiam,
https://cukierkowegotowanie.wordpress.com/
Pewnie, że jedna to za mało! Dlatego trzeba upiec ich co najmniej tuzin! 🙂
Świetne es-ki .
Dzięki 😀
jaki kolor! Mistrzowskie wykonanie! Biorę, ale bez kardamonu;)
Kardamon, to tylko składnik opcjonalny, ja uwielbiam, więc nie mogłem się powstrzymać przed jego dodaniem 😉
Bardzo puszyste bułeczki, szafran fantastycznie je pokolorował 🙂
O tak, te niepozorne niteczki działają cuda! 🙂
Jaki piękny kolor 🙂 porywam jedną na skosztowanie :))
Proszę bardzo, porywaj! 😀
Ale cudne 🙂 i jak pięknie wyglądają 🙂 zabieram jedną ze sobą 🙂
Dziękuję! Jasne, starczy dla wszystkich! 🙂
Świetnie Ci wyszły 😀
Dzięki ^^
o mamauniu jak one cudnie wyglądaj, pycha!!
Miło 😀
Bardzo mi się podobają! Znam je tylko z opowieści, a czytając Twój wpis i oglądając zdjęcia już wiem, że je w przyszłym roku upiekę 🙂
Ale dlaczego dopiero w przyszłym roku? Szkoda tyle czekać! 😀
Piękny mają kolor, no i są takie zgrabnutkie, świetne!: )
Zasługa sprawnych rąk, hahah 😀
Te bułeczki wyglądają cudownie! I ten kolor 😀
Bardzo dziękuję, niesamowicie mi miło 🙂
Mmm idealne! 🙂
Cieszę się 🙂
Popraeka. W sobote. W tym roku w sobote wypada sw Lucji bo wspomina sie ja 13 a nie 14 grudnia
Oczywiście, że 13, jakiś chochlik się mi wdarł, ale już poprawiłem. Dziękuję za czujne oko 🙂
Przepiękne i ten ich intensywny kolor 🙂
W końcu mają rozświetlać grudniowe noce 😀
Ojej…jaki piękny maja kolor. Wyglądają bardzo apetycznie 🙂
Cieszę się, że przypadły do gustu 🙂
Mają wspaniały kolor, w ogóle świetne Ci wyszły te bułeczki 🙂
Dziękuję, starałem się 😀
Wyglądają super, a ten soczysty kolor ! Bajka
Też mnie on urzekł, nie spodziewałem się, że będzie taki słoneczny 🙂
Już od dłuższego czasu się za nie zabieram… i czas w końcu je zrobić. Wyglądają pięknie !!!!
Czas najwyższy, na pewno nie pożałujesz. Radość po wyjęciu z piekarnika jest ogromna! 🙂
Wyglądają bardzo apetycznie 🙂
Cieszę się, że udało mi się uzyskać taki efekt! 🙂
W tym roku byłam na pochodzie Św. Łucji i opchałam się lussekatter do niemożliwości. Nie należą co prawda do moich ulubionych szwedzkich wypieków, zdecydowanie wolę kanelbullar, no ale skoro już leżą na talerzu… 😉
Och, zazdroszczę uczestnictwa w pochodzie, też chciałbym się kiedyś wybrać 🙂 Co do kanelbullar, to podzielam Twoje zdanie, że biją te szafranowe na głowę, ale to chyba za sprawą cynamonu, który uwielbiam 😀
Ale piękne, takie puszyste i wyrośnięte… A do tego jeszcze ten obłędny kolor – Mistrz! 😉
Ach, dziękuję, dziękuję za tak miłe słowa. Czuję się zaszczycony 🙂
Piękne 🙂 Też upiekłam!
Och, to muszę jeszcze raz do Ciebie zajrzeć, bo nie przyuważyłem wcześniej 😀
Mm, muszę kiedyś zrobić. Boska maselniczka!!
Zrób, nie pożałujesz. 😉 A maselniczką też jestem zachywcony, ostatnio udało mi się ją zdobyć 😀