Walencja to niesamowicie bogaty kulinarnie region. Trudno się dziwić, gdyż skąpane południowym słońcem żyzne ziemie dają solidną podstawę do niezwykle obfitej kuchni. A jeśli dodamy do tego jeszcze dostęp do morza, to otrzymamy prawdziwą krainę mlekiem i miodem płynącą. Nic dziwnego, że mieszkańcy są tak dumni ze swojej kuchni, a w restauracjach królują głównie regionalne potrawy. Walencja to jednak nie tylko słynna paella, dlatego w tym artykule chciałem Wam pokrótce przybliżyć, co zjeść w Walencji zwyczajnie trzeba, aby poznać nieco lepiej ten region Hiszpanii.
Co zjeść w Walencji?
To właśnie z Walencji pochodzi najsłynniejsze hiszpańskie danie, czyli paella. Jednakże na niej walencka gastronomia się nie kończy. Region ten słynie również z fideuá, czyli dania z cienko pokrojonego makaronu serwowanego z owocami morza, arròs negre – ryżu z tuszem z kałamarnicy, horchaty de chufa – słodkiego napoju przygotowywanego z migdała ziemnego podawanego z fartons – prostymi puszystymi ciastkami, esgaraet – sałatki z pieczonej papryki podawanej z suszonym dorszem, allioli – czosnkowego majonezowego sosu, all i pebre – gulaszu z węgorza i ziemniaków, coca de llanda – słodkiego placka oprószonego cukrem, turrón – nugatu (twardego z Alicante i miękkiego z Jijony), olla valenciana – gulaszu z różnych mięs w tym z morcillą (kaszanką), chorizo, wołowiną, wieprzowiną, boczkiem i kurczakiem oraz wielu innych niezwykłych dań typowych dla tego regionu. Część z nich zdobyła uznanie w całej Hiszpanii, a o tych najważniejszych i najsmaczniejszych piszę poniżej. 🙂
Paella valenciana
Być w Walencji i nie skosztować paelli to grzech! To danie to największa duma mieszkańców Comunitat Valenciana i dobro narodowe. Paella no es arroz con cosas (paella to nie ryż z dodatkami), jak powie Wam każdy mieszkaniec Walencji. To danie to kwintesencja kultury tego regionu Hiszpanii i aby dobrze go poznać, trzeba jej spróbować chociaż raz.
Do dzisiaj wspominam z łezką w oku, jak podczas różnych świąt i festiwali mieszkańcy gotowali wspólnie paellę na ulicach miasta. To danie jednoczy całe rodziny i znajomych, a nawet takich extranjeros, jak ja, bo dane mi było w tym procesie raz uczestniczyć. Gdy po 10 latach odwiedziłem znowu Walencję, wybrałem się na poszukiwania idealnej paelli. Znalazłem dwa miejsca, gdzie to danie przyrządzają perfekcyjnie, o czym napisałem Wam w przewodniku: Gdzie zjeść w Walencji? O paellę w tym mieście nietrudno, jednakże o dobrą bywa trochę ciężej. Mnóstwo miejsc w centrum, czy przy plaży to typowe turist traps, gdzie serwują nie prawdziwą paellę, ale właśnie arroz con cosas, a to duża różnica! Dobra paella wymaga czasu, odpowiednich składników i umiejętności.
Paella valenciana to wyjątkowa i najbardziej tradycyjna wersja tego dania. Podania mówią, że powstała na polach, gdzie rolnicy w trakcie sjesty rozpalali paleniska z drewna pomarańczowego i gotowali ryż z tym, co było pod ręką: królikiem, fasolą, pomidorami, karczochami czy ślimakami. Od święta dorzucali również mięso z kurczaka. Tak narodziła się piękna tradycja, która trwa po dziś dzień. Paella to nieodłączny element gastronomii tego regionu. W dodatku smakuje tak dobrze, że nie dziwię się, że mieszkańcy jedzą ją niemal codziennie. Jeśli zechcecie przygotować ją w domu, to odsyłam do mojego przepisu.
PS. Tutaj ważna uwaga, wybierając się na paellę, pamiętajcie, że to danie jada się wyłącznie w porze obiadowej. Jeśli gdzieś serwują paellę do kolacji, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie to nie będzie ona przygotowana zgodnie ze sztuką. Paella jest po prostu za ciężka na wieczór i żaden mieszkaniec Walencji nie zamówiłby jej o tej porze.


Paella con mariscos
Paella valenciana jest tylko jedna! Jednakże samych odmian paelli jest mnóstwo: paella de mariscos (z owocami morza), paella de bogavete (z homarem), arroz negro (z tuszem z kałamarnicy), paella de verduras (z warzywami), arroz del senyoret (z owocami morza, zwykle krewetkami bez pancerzy oraz rybą) i wiele innych. Osobiście jestem miłośnikiem wersji z owocami morza i to ją Wam najbardziej polecam. Na paellerze znajdziecie zwykle krewetki, langustynki, kalmary oraz małże. Uważam, że obok valenciany, to druga paella, którą po prostu trzeba zjeść w Walencji. Szczególnie jeśli lubicie owoce morza.


Fideuá
Fideuá to taka szalona kuzynka paelli. Niby podobna, a jednak zupełnie inna. Główną różnicą jest tutaj brak ryżu, który zastępuje krótko pocięty makaron (fideo). Fideuá najczęściej podawana jest z owocami morza – zwykle są to kalmary oraz krewetki, chociaż pasuje tutaj prawie wszystko, co daje morze. Nie znajdziemy w niej za bardzo warzyw, jedynie czosnek, cebulę pomidora oraz ñora – gatunek suszonej papryki popularny od Murcji po Katalonię. Osobiście ciężko mi stwierdzić, co jest lepsze – paella czy fideuá. Oba dania są równie znakomite i po prostu trzeba je chociaż raz zjeść w Walencji! A przepis na to danie znajdziecie tutaj.


Esgarraet
Esgarraet to jedno z moich najukochańszych walenckich dań. Niby zwykła sałatka z papryki, ale jednak jest w niej coś bardzo wyjątkowego. Esgarraet przygotowuje się z pieczonej czerwonej papryki, rozrywanej na strzępy, solonego dorsza, oliwek oraz czosnku i całość suto polewa oliwą z oliwek. W interpretacji La Taberna Casera, którą widzicie na zdjęciu, dorzucono tutaj również twardy tarty ser. Ze świeżym pieczywem smakuje wprost genialnie!

Horchata con fartons
Dobra, skłamałem, zachwycając się paellą i esgarraet i twierdząc, że to moje ulubione dania, bo tak naprawdę liczy się tylko horchata, którą mógłbym pić litrami! I wcale tu nie przesadzam, bo gdy mieszkałem w Walencji, to kupowałem karton za kartonem. Nie ma lepszego napoju na tym świecie na upały! Ale dobra, bo ja tu zaraz napiszę pean do horchaty, a Wy pewnie nie wiecie, o czym ja w ogóle mówię. 😉
Horchata lub po walencku orxata to napój bogów przygotowywany z rośliny o dość zabawnej nazwie – cibory jadalnej. Hiszpanie nazywają ją jednak bardziej urokliwie – chufa (wal. xufa). Popularne są również nazwy migdał ziemny lub orzech tygrysi (ze względu na wygląd). Horchata de chufa to nic innego jak napój roślinny z cukrem, cynamonem i skórką z cytryny. Smakiem przypomina słodkie aromatyzowane mleko ryżowe. Dlaczego tak uzależnia? Nie wiem, ale ja uwielbiam i musicie jej koniecznie spróbować, będąc w Walencji!
Horchatę tradycyjnie podaje się z fartons – dość zwykłymi, acz puszystymi drożdżowymi ciastkami z cukrem pudrem bądź lukrem. Od nich znacznie bardziej wolę churros, ale warto chociaż raz zjeść je w Walencji właśnie ze szklaneczką tego mlecznego trunku!





Coca de llanda
Coca de llanda to jedno z najbardziej typowych ciast Comunitat Valenciana. Jest to dość prosty wypiek z mąki, jajek, oliwy, cukru i skórki cytrynowej pieczone w charakterystycznej prostokątnej foremce zwanej llanda. Często przygotowuje się je z różnymi dodatkami, jak orzechy, jabłka, dynia, czy czekolada. To typowa merienda – popołudniowa przekąska, którą zajadają się dzieci.

Agua de Valencia
Aigua de València lub po kastylijsku Agua de Valencia to najpopularniejszy trunek w mieście! Pijała ją dawniej artystyczna bohema, a obecnie zachwycają się nią turyści. Niech jednak nie zwiedzie Was sama nazwa, bo jak na „wodę” to procentów ma całkiem sporo i szybko uderza do głowy! Agua de Valencia składa się z soku z walenckich pomarańczy oraz trzech różnych alkoholi: cavy, ginu oraz wódki w następujących proporcjach wg kolejności: 2:2:1:1.
Koktajl został podany po raz pierwszy w Cervecería Madrid przy Calle de l’Abadia de Sant Martí w 1956 roku przez właściciela piwiarni Constantina „Tina” Gila. Przygotował on improwizowany koktajl dla swoich baskijskich przyjaciół, mieszając wino musujące, sok pomarańczowy i destylowany alkohol. Trunek tak posmakował gościom, że prosili o niego co noc i na stale znalazł się w karcie piwiarni znanej dzisiaj jako Café Madrid. Obecnie Agua de Valencia można się raczyć w większości barów w mieście i zdecydowanie warto jej spróbować. Walencka woda przez dodatek soku z najsłodszych pomarańczy smakuje wprost wybornie.



Cremaet
Cremaet to typowy sposób podania kawy w Walencji. Najczęściej serwuje się ją jako deser po posiłku. Cremaet przygotowuje się z mocnej kawy z cukrem, rumem, sokiem z cytryny i cynamonem. Charakterystyczne dla napoju są trzy warstwy: rumu, kawy oraz pianki (stąd również nazwa). Cremaet jest trochę mniej słodki niż popularne café bombón (kawa z mlekiem skondensowanym) i równie pyszny! Warto chociaż raz się skusić na taką kawę po posiłku!

Inne popularne przysmaki
Będąc w Walencji, wypada także nie zapominać o innych przysmakach, które są popularne w całej Hiszpanii. Warto skosztować lokalnych owoców morza, jak na przykład calamares a la plancha – grillowanym kalmarze, gambones al ajillo – krewetkach smażonych w czosnkowej oliwe, boquerones – marynowanych sardelach, czy gambas rojas – popularnych czerwonych krewetkach. W walenckich barach królują również popularne tapas, jak patatas bravas – smażone ziemniaki z paprykowym sosem, ensaladilla rusa – poczciwa sałatka warzywna w śródziemnomorskiej odsłonie, czy croquetas – chrupiące krokiety z beszamelu. Popularna jest również mojama de atún – rodzaj suszonego peklowanego tuńczyka. Polecam jednak zdać się na własny gust i spróbować wszystkiego, co to miasto ma do zaoferowania. A o sprawdzonych miejscach, gdzie zjeść w Walencji, napisałem Wam tutaj. 😉











