W Walencji odkryłem kuchnię hiszpańską na nowo! Gastronomia stoi tu na bardzo wysokim poziomie. Na pewno pomagają temu lokalne produkty, które mają w sobie tyle smaku od południowego słońca, że smakują najlepiej na całym świecie (może tylko południowe Włochy mogą z nimi konkurować). Tutejsza świadomość kulinarna jest znakomita, a każdy składnik jest dopieszczony do granic przyzwoitości. Dodatkowo nie brakuje tu świeżego spojrzenia na kuchnię hiszpańską, którą często traktuje się po prostu jako inspirację, do zupełnie nowych kreacji. Dobre restuaracje można znaleźć niemalże na każdym kroku, a przemiła obsługa sprawia, że każdy czuje się tu mile widzianym gościem. Dlatego, jeśli wybieracie się do tego miasta i nie wiecie, gdzie zjeść w Walencji, to odsyłam do mojego nowego przewodnika!
Zanim jeszcze do niego przejdziemy, to kilka słów ode mnie tytułem wstępu. Gdy mieszkałem w tym mieście przeszło 10 lat temu nie udało mi się odkryć jej kulinarnego potencjału, aż tak bardzo. Jako biedny student raczej jadałem w domu, albo tapas na mieście. Gdzie mi wtedy było w głowie chodzienie do lepszych restauracji… Jak już to odkładało się każde euro, aby móc uczestniczyć w fiestach i balować do białego rana. 😉 Oczywiście poznałem wtedy kuchnię hiszpańską i z miejsca ją pokochałem, ale to było bardziej zachłyśnięcie się tak świeżymi owocami morza, pierwszym łykiem sangrii, czy kęsem patatas bravas niż zachwycanie się każdym ziarenkiem ryżu w paelli. Od tego czasu byłem w Hiszpanii kilka razy, zjeżdziłem wzdłuż i wszesz Andaluzję, odwiedziłem Madryt czy Barcelonę. Jednakże muszę przyznać, że nigdzie nie zjadłem tak dobrze jak teraz w Walencji. Nawet podczas ostatniej wizyty w Maladze, gdzie jedzenie również było wyśmienite. Walencja tak mocno podniosła poprzeczkę, że już myślę, kiedy zarezerwować kolejny lot i spróbować jedzenia w miejscach, do których jeszcze nie dotarłem… Dlatego nie czekajcie dłużej i lećcie tam jak najprędzej i mam nadzieję, że ten przewodnik, w którym opublikowałem najsmaczniejsze miejsca, gdzie zjeść w Walencji sprawi, że Wasz wyjazd będzie równie udany! A jeśli ciekawi Was również niekulinarna strona, to zapraszam do przewodnika: Co zobaczyć w Walencji?










































Gdzie zjeść w Walencji?
Central Bar
Słowem wstępu: Ricard Camarena to szalenie utalentowany hiszpański szef kuchni, który ma na swoim koncie 2 gwiazki Michelin, a także wiele innych odznaczeń w świecie gastronomii. Poza swoją główną restauracją z haute cuisine na Avinguda de Burjassot posiada również 4 inne lokale, gdzie w rozsądnej cenie można spróbować jego wyjątkowych kreacji, w których bawi się kuchnią śródziemnomorską, korzystając z lokalnych tradycji.
Jedną z nich jest Central Bar znajdujący się na Mercat Central de València. To niewielkie bistro pod którym zbierają się tłumnie ludzie głodni jego kulinarnych dokonań. Niestety nie ma tutaj rezerwacji i trzeba odstać swoje w kolejce, jednakże zdecydowanie warto! Koncept składa się z baru, przy którym siadamy na hokerach wokół otwartej kuchnii, gdzie można obserwować na żywo, jak powstają dania krok po kroku. Karta zawiera około stałych 20 pozycji plus kilka zmienianych codziennie z typowymi lokalnymi tapas w nowatorskiej odsłonie. Przesłaniem Ricarda Camareny jest korzystanie niemal wyłącznie z regionalnych produktów dostępnych na targu. Uważam, że Central Baru nie możecie pominąć na swojej kulinarnej mapie. To jest jedno z tych miejsc, gdzie zjeść w Walencji po prostu trzeba!
Myślę, że każde danie z karty jest warte uwagi. Niestety żołądek ma się jeden, dlatego po krótce omówię, to co my zamówiliśmy. Początkowo wybrałem osiem dań, jednakże już przy czwartym czułem, że więcej nie zmieszczę i skończyło się finalnie na pięciu. 😉 Moim faworytem były croquetas de pollo rustido (2,80€ za sztukę) – te klasyczne hiszpańskie krokiety były przygotowane z pieczonego kurczaka i miały w sobie tyle smaku, co cały kurczak z rożna zamknięty w dwóch kęsach. Coś niebywale pysznego! Buñuelos de bacalao (2,80€ za sztukę), czyli pączki z dorsza też były bardzo smaczne, chociaż lepsze jadłem w Porto. Drugim daniem, które totalnie zdobyło moje serce był chrupiący kwiat cukini w tempurze – flor de calabazín en tempura con queso feta y salsa romescu (13,40€), podany z serem feta i sosem romesco. Dalej uplasował się kalmar w tempurze podany z sosem kimchi – calamar en tempura con salsa kimchi (14€). Idelnie przyrządzony, mięciutki w środku a na zewnątrz chrupiący. Równie dobrze smakowała kanapka z kalmarem i ziołowym sosem allioli – bocadillo de sepia y allioli (7,50€).










*
Central Bar || Mercat Central de València, Plaça de la Ciutat de Bruges, Valencia
godziny otwarcia: pn-cz 09:00-15:00, pt-so 09:00-15:30
BAR X by Ricard Camarena
Rozochocony kuchnią Ricarda Camareny chciałem odwiedzić jego drugi lokal na Mercado de Colón. Niestety Habitual okazało się mało dostępną opcją ze względu na brak miejsc, dlatego zupełnym przypadkiem trafiliśmy tuż obok do BARu X. Nieszczęśliwie dla mnie kelnerka padła na poddatny grunt, czyli mnie i zamówiłem chyba połowę karty, ale zdecydowanie było warto! Menu w BAR X jest nieco bardziej wyszukane niż w Central Bar, ale atmosfera dalej luźna i bez nadęcia, a ceny (w większości) przystępne. Dlatego jeśli myślicie gdzie zjeść w Walencji, to czym prędzej biegnijcie do BARu X.
Tutaj ciężko mi stwierdzić, co najbardziej mi smakowało, bo każde danie było dopieszczone do granic możliwości. Nawet zwykła ensaladilla rusa wg Ricarda Camareny (7,50€) to zupełnie nowa jakość tego popularnego tapas. Niby zwykła jarzynowa z tuńczykiem, a jednak totalnie niepodobna do tej barowej. Boquerones con stracciatella (12€) pokazuje jak ze zwykłej sardeli można zrobić coś wyjątkowego. Połączenie słonej i octowej ryby ze śmietankowym serkiem oraz chipsami z ziemniaków to prawdziwa uczta. O patatas bravas (8,90€) nawet nie wspomnę… Niejedne smażone ziemniaki w swoim życiu jadłem, ale te były znakomite. Rewelacyjna paprykowa salsa w połączeniu z boskimi ziemniakami i prażonymi karmelizowanymi migdałami z miejsca zdobyła moje kartoflane serduszko. Gamba roja de Denia a la plancha (50€ za 8 sztuk), czyli czerwona krewetka z grilla to prawdziwa uczta dla wszystkich fanów owoców morza warta wszelkich pieniędzy. Ponownie skusiłem się również na kwiat cukinii – flor de calabazín (7,50€ za sztukę), który tutaj nadziany był wyjątkową pastą rybną. Berenjena frita con mojo, queso feta y perejil (9,80€), czyli pieczone bakłażany z pikatnym sosem, fetą i pietruszką są daniem, które zachwyci nie tylko wegetarian. Na koniec danie polecane przez kelnerkę: corvina en adobo, mojo verde y almendras (12,50€) rozbiło bank. Połączenie smażonego żółtego krakacza z zielonym sosem z Wysp Kanaryjskich i migdałami było wyjątkowe. To zaskakujące lekkie danie, pełne oryginalnych smaków.









*
BAR X by Ricard Camarena || Mercado de Colón, Carrer de Jorge Juan 19, Valencia
godziny otwarcia: pn-nd 12:00-00:00
La Taberna Casera
La Taberna Casera to miejsce, które najbardziej z całego serducha chciałbym Wam polecić. To restauracja specjalizująca się w tradycyjnej kuchni walenckiej, w której czuć domową atmosferę i miłość do jedzenia. Lokal w porze obiadu jest wypełniony po brzegi; głównie przez mieszkańców, co już dobrze wróży, a jedzenie jest wprost fenomenalne. La Taberna Casera znajduje się niedaleko stacji kolejowej València Cabanyal i blisko plaży Platja del Cabanyal. Dlatego, jeśli będziecie w okolicy, to koniecznie musicie tam zajrzeć. Chociaż moim zdaniem warto przyjechać do tawerny nawet przez pół miasta.
Sobota, godzina 14. Po wejściu wita nas uprzejmy właściciel i po krótkiej rozmowie mówi, że niestety dzisiaj w lokalu nie ma miejsca, ale prosi, żebym podał mu mój numer na WhatsAppie i odezwie się do mnie, gdy tylko znajdzie się wolny stolik. O 15 otrzymuję telefon i biegniemy do restauracji. Lokal pęka w szwach, ale jest jeden stolik przygotowany specjalnie dla nas. Zamawiamy paellę valencianę, esgarraet (walencką sałatkę z papryki z dorszem), kalmara w tempurze i sangrię na bazie cavy (specjalność zakładu). Przystawki oraz zmrożony koktajl na bazie musującego wina pojawiają się w okamgnieniu wraz z domowym pieczywem, oliwą, allioli i siekanymi pomidorami. Kelnerzy uwijają się prężnie, przychodząc często do stolika i zagadując. W środku panuje domowa atmosfera, a jedzenie jest perfekcyjnie przygotowane. Gdy na stół wjeżdża jeszcze skwiercząca paella z delikatnym, rozpływającym się w ustach królikiem i idealnym socarrat (przypieczonym spodem), aż łzy wpadają do oczu z myślą, jak oni to robią. Pod koniec zamawiamy jeszcze cremaet — kawę z rumem i ucinamy sobie pogawędkę z właścicielem, dziękując za prawdziwą ucztę. Po powrocie do domu dostaję jeszcze wiadomość z podziękowaniem za wizytę. Z taką obsługą się jeszcze nie spotkałem i do dziś cieszę się, że mogłem być gościem La Taberna Casera i skosztować ich kuchni.
Dlatego nie zastanawiajcie się dłużej, gdzie zjeść w Walencji, tylko biegnijcie czym prędzej do La Taberna Casera. Polecam Wam jednak z wyprzedzeniem zarezerwować stolik, szczególnie podczas weekendu. Ja miałem szczęście i udało się załatwić miejsce po rozmowie z właścicielem, ale żeby się nie stresować, lepiej zrobić rezerwację. Restauracja nie bez powodu zdobyła odznaczenia dla najlepszej restauracji w Walencji oraz najlepszej paelli valenciana. Są one w pełni zasłużone i mogę tylko potwierdzić, że lepszej paelli nie jadłem w swoim życiu, a było ich trochę. 😉
Ceny jak za jakość składników, sposób przygotowania i gościnę są naprawdę znakomite: paella valenciana –18€ (za osobę), conos de calamar tempura – 12€, esgarraet – 14€. Wyjątkowy obiad za 35€ za osobę z napojami to naprawdę genialna cena. W „lepszych” restauracjach możecie zapłacić więcej, a nie zjecie tak dobrze. 😉









*
La Taberna Casera. Arrocería y freiduría || Carrer d’Antoni Joan 10, Valencia
godziny otwarcia: pn-so 13:00-17:00, 20:00-00:00, nd 13:00-17:00
Casa Roberto
Casa Roberto to kolejny lokal, którego specjalnością jest paella. Znajduje się w bardziej luksusowej dzielnicy L’Eixample, stąd również wystrój, jak i panująca tam atmosfera są bardziej eleganckie. Restauracja została założona przez Roberta Aparicio i jego żonę Mari Carmen, a obecnie pracują tutaj również jego dzieci. Mimo obrusów na stołach i kelnerach w wyprasowanych strojach czuć tutaj miłość do jedzenia i domowy klimat. W Casa Roberto poza paellą znajdziemy w karcie również tradycyjny walencki gulasz z węgorzem i ziemniakami — all i pebre, a także liczne tapas. My skusiliśmy się na paellę de mariscos (23€ za osobę) — z owocami morza oraz calamares a la plancha (16€) – grillowanego kalmara. Dania były bardzo smaczne i perfekcyjnie przyrządzone. Wprawdzie paella nie pobiła tej z La Taberna Casera, jednakże również bardzo nam smakowała. Dlatego, jeśli zastanawiacie się, gdzie zjeść w Walencji dobrą paellę, to mogę również polecić ten lokal.







*
Casa Roberto || Carrer del Mestre Gozalbo 19, Valencia
godziny otwarcia: pn-so 13:15-16:00, 20:30-23:00, nd 13:15-16:00
Restaurante Camaleón
Restaurante Camaleón to wspaniała rodzinna restauracja znajdująca się nieopodal Plaça d’Espanya. Polecił mi ją mój znajomy z Walencji i dobrze wiedział, co robi. Jedyne, czego żałuję, to, że zajrzałem tutaj dopiero w ostatni dzień, bo inaczej stołowałbym się tutaj codziennie. 🙂 Serwują tutaj znakomitą lokalną kuchnię w bardzo przystępnych cenach. Dodatkowo moje serce zostało zdobyte przez kelnerki, które są tak przeurocze i sympatyczne przez zwracanie się do każdego per cariño i corazón, że aż cieplej robi się na serduchu.
W Restaurante Camaleón warto skusić się na menú del día w cenie 21,50€ za osobę (w weekendy 23,50€), w którego w skład wchodzą 3 przystawki, jedno danie główne oraz deser (napoje i pieczywo są doliczane osobno). Jednakże menu dnia pozwala na dość swobodny wybór dań z karty, których jest sporo, więc każdy znajdzie coś dla siebie. My skusiliśmy się na: croquetas de jamón — chrupiące krokieciki z beszamelu z szynką, burratina con pesto verde de albahaca y tomate seco — włoski ser z bazyliowym pesto i suszonymi pomidorami, tomate con ventresca de atún, mojama, huevos de codorniz y piparras — pomidora z peklowanym tuńczykiem, papryką i przepiórczym jajkiem, fideuá de calamar con colita de gamba roja y ajitos tiernos — rodzaj paelli z cieniutkim makaronem, kalmarem, krewetkami i młodym czosnkiem oraz na deser flan de huevo y vainilla. Wszystko było niesamowicie świeże i pyszne, a flan, o mój boże, co to był za flan! Kremowy, delikatny, niesamowicie śmietankowy; po prostu rozpływał się w ustach. Lepszego nigdy nie jadłem! Moim zdaniem Restaurante Camaleón to jedno z tych miejsc, gdzie zjeść w Walencji po prostu trzeba! Jest tutaj pysznie i niedrogo. Gorąco polecam!










*
Restaurante Camaleón || Carrer d’Albacete 18, Valencia
godziny otwarcia: pn-so 13:00-16:00, 20:00-00:30
Taberna Teca
Taberna Teca to sympatyczna winiarnia, znajdująca się niedaleko dworca Joaquín Sorolla. Mają tutaj znakomity wybór win z całej Hiszpanii. Można ich skosztować na miejscu lub kupić na butelki do domu. Sam skusiłem się na bardzo przyjemne, rześkie z delikatną nutą kwasowości walenckie wino z winorośli merseguera — Flor de Ahillas. Gorąco polecam!
Taberna Teca ponadto słynie z ciekawej karty dań, która skupia się nie tylko na kuchni regionalnej, ale szeroko pojętej śródziemnomorskiej. Można skusić się na menú del día w cenie 13,50€, w skład którego wchodzi przystawka, danie główne oraz deser lub kawa, albo wybrać coś à la carte. My wybraliśmy: patatas bravas (8,50€) — smażone ziemniaki w pysznej salsie, carpaccio de calabacin (10€) — pyszną sałatkę z cukinii z miętą i serem ricotta salada, cochinitę pibil (13,50€) — swego rodzaju dekonstrukcję popularnego meksykańskiego taco oraz gambones al ajillo (15€) — krewetki smażone w czosnkowej oliwie. Wszystko było bardzo smaczne, a obsługa szalenie sympatyczna i pomocna. Gorąco polecam Taberna Teca na przyjemny wieczór z winem.






*
Taberna Teca – Restaurante | Enoteca en Valencia || Carrer d’Honorat Juan 11, Valencia
godziny otwarcia: pn-nd 13:30-00:00
Zazú
Zazú to chyba jedyna restauracja, która specjalnie mnie nie zachwyciła, jednakże na kulinarnej pustyni w okolicy Ciutat de les Arts i les Ciències nie było wielkiego wyboru. Jeśli zgłodniejecie, będąc w okolicy, to możecie tam wpaść. Nie jest źle. 😉 Lomo de atún (18,00€) — stek z tuńczyka podany z sosem teriyaki, brokułem i jarmużem był bardzo smaczny, chociaż nieco przeciągnięty. Risotto de carrillera (18,00€) z policzkiem wieprzowym i grzybami było również w porządku. Bez ochów i achów, ale da się zjeść w przerwie w trakcie zwiedzania. 😉


*
Zazú || Passeig de l’Albereda 48, Valencia
godziny otwarcia: pn-nd 13:30-00:00
Bodega Filà El Labrador
Bodega Filà El Labrador to miejsce, które albo z miejsca pokochacie, albo wchodząc do lokalu od razu z niego wyjdziecie, zastanawiając się, co ja Wam w ogóle polecam. 😉 W wieczornych godzinach jest tutaj gwarno, radośnie i nieco brudno. Na podłogach leżą serwetki, a wino jest porozlewane na stolikach. Nikt tym jednak się nie przejmuje, bo i po co? 😉 W dzień jednak jest o wiele spokojniej i leniwiej. Wtedy można spokojnie poobserwować, jak czas się tutaj zatrzymał. To typowa lokalna bodega, której wystrój się nie zmienił od co najmniej od lat 50. i w tym właśnie tkwi jej urok. Ten niewielki lokal położony obok aleji Blasco Ibáñez, słynącej ze studenckiego życia, odwiedzają głównie okoliczni mieszkańcy. Turyści, którzy nie rozumieją klimatu takich miejsc, ominą je szerokim łukiem. Jednakże bardziej hiszpańskiego lokalu z duszą w całej Walencji nie znajdziecie! To moje ukochane miejsce jeszcze z czasów studenckich i wchodząc do tej bodegi po 10 latach przerwy, aż łezka w oku mi się zakręciła, że znowu tu jestem, a właściciel po dziś dzień kręci się po lokalu, kroi na oczach wszystkich wielki udziec jamón i rozlewa niechlunie wina do szklanek. Nie znajdziecie tutaj karty, po prostu zaglądacie na bar i prosicie to, co akurat mają na stanie, m.in.: lokalne wędliny, sery, oliwki oraz owoce morza w formie tapas. Nie brakuje tutaj także sporej selekcji win. Ceny są rewelacyjne i za tapas z świeżo pokrojonego jamón, chorizo, queso iberico, oliwek, chleba, które widzicie na zdjęciu oraz 2 kieliszki wina zapłacicie niecałe 10€.








*
Bodega Filà El Labrador || Carrer del Dr. Manuel Candela 58, Valencia
godziny otwarcia: pn-so 09:00-15:00, 18:00-23:30
Gdzie na kawę w Walencji?
Mayan Coffees
Mayan Coffees to klimatyczna kawiarnia, znajdująca się tuż obok Portal de Quart, prowadzona przez szalenie sympatycznych ludzi z Gwatemali. Już od wejścia czuć, jakbyśmy się przenieśli do Ameryki Środkowej. Królują tutaj dekoracje w stylu nawiązującym do kultury Majów. Poza tym oczywiście parzą rewelacyjną kawę. 😉 W ofercie są ziarna z Gwatemalii, Rwandy, Meksyku, czy Kolumbii. W Mayan Coffees można również zjeść śniadanie, napić się świeżo wyciskanych soków, czy kupić ulubiony roast do domu.






*
Mayan Coffees || Carrer de Murillo 54, Valencia
godziny otwarcia: pn-nd: 07:30-14:00
Mayan Coffees || Carrer d’Hug de Montcada 19, Valencia
godziny otwarcia: pn-pt: 08:00-14:00, so 09:00-14:00
East Crema Coffee Roger
East Crema Coffee to popularna hiszpańska sieć kawiarni typu speciality. Ich lokale znajdują się w Bilbao, San Sebastian, Madrycie, Sewilli i Saragossie i oczywiście Walencji. Jeśli poszukujecie dobrej kawy, to z pewnością warto odwiedzić jedną z ich kawiarni. W mieście znajduje się ich aż pięć. Ich tonic espresso (4,80€) jest naprawdę znakomite.




*
East Crema Coffee Roger || Carrer de Roger de Llòria 8, Valencia
godziny otwarcia: pn-pt: 08:00-20:00, so-nd: 09:00-20:00
Goat Coffee Store
Goat Coffee Store to niewielki kiosk z kawą, którą można zabrać ze sobą na wynos. Świetne miejsce jeśli potrzebujecie trochę kofeiny do dalszego zwiedzania. Ich maleńki lokal znajduje się w centrum nieopodal Plaça de la Reina vis-à-vis Església de Sant Martí. Flat white (2,30€) był naprawdę doskonały.



*
Goat Coffee Store || Carrer de l’Abadia de Sant Martí 4, Valencia
godziny otwarcia: pn-pt: 08:00-17:00, so-nd: 09:00-13:00
Gdzie na drinka w Walencji?
Cafe de las Horas
Cafe de las Horas to jeden z najpiękniejszych lokali w mieście. Kawiarnia znajduje się na Carrer del Comte d’Almodóvar (bocznej uliczce odchodzącej od Plaça de la Mare de Déu). Pamiętam, jak 10 lat temu to miejsce było perełką, znaną tylko nielicznym, głównie mieszkańcom. Obecnie stało się szalenie popularne i już od godzin popołudniowych pęka w szwach. Dlatego jeśli chcecie nacieszyć oczy widokami, to wpadnijcie jeszcze przed południem. Później będzie już ciężko o wolny stolik.
Cafe de las Horas narodziło się w 1994 roku w kamienicy z 1850, w której dawniej na parterze znajdowała się stajnia. Jej nazwa nawiązuje do Godzinek – średniowiecznych książek modlitewnych, a także do mitu o Kronosie. Wystrój lokalu w stylu art déco i belle époque nawiązuje do paryskich kawiarni literackich z początku wieku. Mimo, że jest nieco kiczowaty i na granicy dobrego smaku, to ma w sobie coś magicznego i zachwycającego. To miejsce z duszą, inne niż wszystkie. Mnie Cafe de las Horas kojarzy się z kawiarniami, w których mógł sączyć absynt Toulouse-Lautrec albo Alfons Mucha.
Odwiedzając Cafe de las Horas warto skusić się na Agua de Valencia. To właśnie tutaj poznałem ten koktajl poraz pierwszy i po 10 latach nadal smakuje tak samo wybornie. Półlitrowy dzbanek dla dwóch osób kosztuje 12€. Jest naprawdę przepyszna i przygotowywana na soku ze świeżo wyciskanych walenckich pomarańczy. Poza tym można tutaj skosztować coca de llanda z dynią i migdałami (3,50€), które uchodzi za tradycyjne walenckie ciasto.













*
Cafe de las Horas || Carrer del Comte d’Almodóvar 1, Valencia
godziny otwarcia: pn-nd: 10:00-01:30
El Cafetín Valencia
El Cafetín to miejsce, które z pewnością pokochacie. Nietuzinkowy wystrój lokalu, przypominający nieco paryskie kawiarnie i mnóstwo bibelotów, z których każdy jest z innej parafii tworzy wspamniałą atmosferę. Gorąco polecam tę kawiarnię na drinka, kawę, czy nawet świeżo wyciskany sok. Tutaj wszystko jest jak powinno, a koktajle są bardzo dobre. W szczególności polecam Agua de Valencia (7€) — jest naprawdę doskonała i jedną z lepszych, jakie piłem.








*
El Cafetín Valencia || Plaça de Sant Jaume 2, Valencia
godziny otwarcia: pn-nd: 12:00-01:30
Café Madrid Valencia
Café Madrid to lokal z historią i dawne miejsce spotkań artystycznej bohemy Walencji. To właśnie tutaj w 1956 roku powstała Aigua de València — lokalny koktajl na bazie soku z pomarańczy z winem musującym, wódką oraz ginem. Jego twórcą jest właściciel dawnej Cervecería Madrid, która istniała w tym samym miejscu przy Calle de l’Abadia de Sant Martí (niedaleko Palacio del Marqués de Dos Aguas) — Constantin „Tino” Gil. Postanowił on przygotować improwizowany koktajl dla swoich baskijskich przyjaciół, mieszając dostępne alkohole z sokiem z pomarańczy. Ponoć trunek przypadł do gustu gościom, że prosili o niego co noc. Od tego momentu Agua de Valencia zawitała na stałe w karcie Cervecería Madrid, rozsławiając lokal w całym mieście. To miejsce istnieje po dziś dzień i znane jest jako Café Madrid.
Lokal podzielony jest na dwie części: starą na parterze, nawiązującą do historii oraz nową na pierwszym piętrze. W karcie znajdziemy wiele koktajli i oczywiście wspomnianą Agua de Valencia. Kieliszek kosztuje 6€, litrowy dzbanek zaś 24€. Czy warto? Dla samej historii, jak najbardziej, jednakże sama „woda z Walencji” bywa w innych miejscach lepsza. W Café Madrid niestety nie przygotowują jej na świeżo wyciskanym soku, a smak wódki jest dość mocno wyczuwalny. Poza tym ceny innych koktajli są dość wygórowane 10-18€.






*
Café Madrid Valencia || Carrer de l’Abadia de Sant Martí 10, Valencia
godziny otwarcia: pn-nd: 12:00-01:30
La Fábrica de Hielo
La Fábrica de Hielo to niezależna przestrzeń kreatywna zlokalizowana tuż przy plaży Cabanyal. W miejscu tym spotyka się lokalna społeczność i artyści. Odbywają się tutaj liczne wydarzenia kulturalne, wystawy czy koncerty. Poza tym to świetne miejsce na chwilę przerwy od plażowania. Można napić się tutaj drinka bądź piwa i coś przekąsić. W ofercie są typowe hiszpańskie tapas, burgery, kanapki i lody. Z pewnością warto tutaj zajrzeć na konkretne wydarzenie, dlatego odsyłam do ich strony i sprawdzenia aktualnego programu.




*
La Fabrica de Hielo || Carrer de Pavia 37, Valencia
godziny otwarcia: pn-czw 17:00-01:30, pt-nd: 12:00-02:30
Gdzie zjeść w Walencji coś słodkiego?
Horchateria Santa Catalina
Horchateria Santa Catalina (lub z walenckiego Orxateria Santa Catalina) to jedno z najbardziej znanych miejsc ze słodkościami w Walencji. Ten piękny lokal ozdobiony ręcznie malowanymi kaflami z Manises, przedstawiającymi historię miasta zachwyca wszystkich odwiedzających. Santa Catalina powstała w 1830 roku i stała się niemalże instytucją. Słynie przede wszystkim z horchata de chufa (wal. orxata de xufa) – wyjątkowego napoju przygotowywanego z cibory jadalnej, zwanej migdałem ziemnym. To słodkie mleko, przypomina popularne napoje roślinne. Podawane jest na zimno razem z fartons – delikatnymi puszystymi ciastkami. Taki zestaw kosztuje 4,90€. Poza tym można zamówić tutaj churros czy też czekoladę (chociaż jej nie polecam, gdyż jest niepotrzebnie zagęszczana skrobią i smakuje jak budyń). Jednakże jeśli zastanawiacie się, gdzie zjeść w Walencji tradycyjne słodycze, jak horchata i fartons, to Horchateria Santa Catalina będzie dobrym wyborem. Miejsce jest wprawdzie bardzo turystyczne, ale moim zdaniem warto wpaść chociaż raz dla samego wystroju.






*
Horchateria Santa Catalina || Plaça de Santa Caterina 6, Valencia
godziny otwarcia: pn-nd: 08:30-21:30
Heladería Véneta
Heladería Véneta tytuuje się najlepszą lodziarnią w całej Hiszpanii. Wprawdzie uważam, że nie jest to wysoko postawiona poprzeczka w porównaniu to Włoch, jednakże ich lody są całkiem niezłe. Porcje są naprawdę słuszne, a wybór smaków ogromny. Przed lodziarnią na Carrer del Cobertís dels Brodadors tuż obok katedry ustawiają się zawsze gigantyczne kolejki. W samej Walencji mają trzy lokale w tym jeden na deptaku przy plaży Playa de las Arenas. Jedna porcja kosztuje 3,90€, podwójna 5€.


*
Heladería Véneta || Carrer del Cobertís dels Brodadors 8, Valencia
godziny otwarcia: pn-nd: 12:00-00:00
Gelateria La Romana
Gelateria La Romana to międzynarodowa sieć lodziarni pochodząca z Rimini. Ich lody są na pewno oczko wyżej od tych z Heladería Véneta. Wybór smaków jest całkiem spory, a smaki bardzo tradycyjne bez udziwnień. Pistacja oraz słony karmel były naprawdę bardzo dobre. Mała porcja z maksymalnie dwoma smakami do wyboru to koszt 4,50€. Jeśli marzycie o prawdziwych włoskich gelato w Walencji, to na pewno tutaj warto skierować swoje kroki.



*
Gelateria La Romana || Carrer de Sant Vicent Màrtir 8, Valencia
godziny otwarcia: pn-nd: 13:00-00:00
Turrones Ramos
Turrones Ramos to moja mekka, do której podążam za każdym razem, jak jestem w Walencji. To tutaj znajdziecie jedne z najlepszych turrón w mieście! Wprawdzie produkcja nugatu nie odbywa się na miejscu – jest to tylko sklep, ale to właśnie tutaj znajdziemy najlepszy turrón de Jijona, jaki jadłem! Ponadto w ofercie mają twardy turrón de Alicante, polvorones (kruche ciasteczka migdałowe), yema tostada (nugat na bazie żółtek) i inne łakocie, którym nie sposób odmówić. Jeśli uwielbiacie nugat tak, jak ja, to koniecznie musicie to miejsce odwiedzić!




*
Turrones Ramos || Carrer de la Sombrereria,11, Valencia
godziny otwarcia: pn-pt 10:15-14:00, 17:00-20:30, so 10:00-14:00
Targi i foodcourty w Walencji
Mercado de la Imprenta
Mercado de la Imprenta to ciekawy koncept gastronomiczny, który powstał w dawnej drukarni (stąd również nazwa). Targ znajduje się nieopodal dworca Joaquín Sorolla i zachęca 21 stoiskami z jedzeniem z całego świata. W ofercie znajdziemy m.in. argentyńskiego grilla, sushi, bao, pizzę, smażone owoce morza, steki, burgery, różnego rodzaju hiszpańskie tapas, czy słodkości. Samo miejsce ma ciekawy klimat i organizują tutaj różne wydarzenia kulturalne oraz kulinarne. Nie jest to może miejsce, w którym koniecznie musicie zjeść w Walencji, jednakże jeśli będziecie akurat nieopodal, to mogę polecić. Sam skusiłem się na trzy różne argentyńskie empanady oraz choripan z Asador el Pobre Juan. Obie pozycje były znakomite. Cena za całość 19€.












*
Mercado de la Imprenta || Carrer de la Mascota 17, Valencia
godziny otwarcia: pn-nd 10:00-00:00
Mercat Central
O Mercat Central – najważniejszym targu w mieście napisałem tutaj. Jednakże to również świetne miejsce na szybką przekąskę w trakcie zwiedzania. Znajdziemy tutaj szeroki wybór lokalnych przysmaków, jak i tych bardziej egzotycznych. Przechadzając się pomiędzy stoiskami, mamy ochotę wszystko zjeść oczami. Sprzedawcy są bardzo kontaktowi i chętnie zagajają, co jeszcze bardziej zachęca do zakupów. Uważam, że będąc w Walencji trzeba tam wpaść chociaż na chwilę i skusić się na kilka smakołyków.











*
Mercat Central de València || Plaça de la Ciutat de Bruges, Valencia
godziny otwarcia: pn-so 07:30-15:00
Mercabanyal
Mercabanyal odkryłem zupełnie przypadkiem spacerując uliczkami Cabanyal – nadmorskiej dzielnicy Walencji. To kolejny ciekawy food-court w mieście pod gołym niebem. Mało tutaj lokalnej kuchni, ale znajdziemy stoiska z potrawami z całego świata: tajskimi, wietnamskimi, włoskimi czy meksykańskimi. Samo miejsce ma fajny klimat, więc jeśli zgłodniejecie podczas plażowania, to myślę, że z powodzeniem można tutaj wpaść coś przekąsić. Mnie się niestety nie udało, bo miałem tego dnia zaplanowane już inne miejscówki, ale samo miejsce zapowiada się bardzo interesująco!








*
Mercabanyal || Carrer d’Eugènia Viñes 225, Valencia
godziny otwarcia: nd-czw 17:00-00:00, pt-so: 12:00-01:00
Mapa: Gdzie zjeść w Walencji?
Na tej mapie umieściłem wszystkie polecane miejsca, gdzie warto zjeść w Walencji z mojego przewodnika. Oznaczyłem też kilka dodatkowych lokali, które też są warte uwagi, lecz nie udało mi się ich odwiedzić tym razem.