O wołowinie po burgundzku słyszał pewnie każdy. To słynne francuskie danie zdobyło szczególną popularność w Ameryce dzięki Julii Child, a później także i na całym świecie za sprawą filmu Julie i Julia. Nie ukrywam, że również ja sam potrawę przygotowałem dopiero po wizycie w kinie, a było to już jakieś 7 lat temu. Moja pierwsza próba okazała się niestety klapą, tak jak to miało miejsce w filmie — mięso wyschło, miało zbyt mocny aromat wina i jakoś nikomu w domu nie podeszło. Chociaż na szczęście go nie spaliłem, więc dało się je zjeść przy stosownej dawce bordeaux, wlewanego prosto do gardła. Później, mimo całego mojego uwielbienia do Julii i jej przepisów, boeuf bourguignon omijałem szerokim łukiem. Aż pewnego dnia postanowiłem przepis powtórzyć. I muszę przyznać, że wyszło cudownie — wołowina była mięciutka, wprost rozpływała się w ustach, miała słodki smak, dzięki marchwi i cudowny aromat ziół i wina, które tym razem nie dominowało w potrawie. Jak widać czasami do dwóch razy sztuka! Przepis, który wam dzisiaj proponuję oczywiście bazuje na recepturze Julii Child, jednakże wprowadziłem parę drobnych zmian, dzięki czemu potrawę wykonuje się szybciej i nie trzeba się martwić, że w międzyczasie musimy coś jeszcze zrobić. A i mimo mojego niewypału za pierwszym razem, zapewniam, że danie jest naprawdę bardzo prosta w wykonaniu. Chyba najtrudniejsza czynność, to zapisanie jej nazwy bez błędu ortograficznego. 😀 Dalej już idzie z górki! Co więcej, wcale nie jest pracochłonna. Po półgodzinnej krzątaninie w kuchni wstawiamy garnek do pieca i nic już nas nie interesuje. Możemy obejrzeć film, przeczytać książkę, czy wyjść na długi spacer, który zaostrzy nam apetyt. Tylko pamiętajcie, by garnek przykryć pokrywką! Ja tego za pierwszym razem nie zrobiłem i cały płyn wyparował. A przecież szkoda byłoby zmarnować tyle dobrego mięsa. 😉
SKŁADNIKI
- 1 kg polędwicy wołowej
- 150 g wędzonego boczku
- 3 marchewki
- 20 dag szalotek lub małych cebulek
- 3 ząbki czosnku
- 50 dag małych pieczarek
- 2 listki laurowe
- 6 ziarenek czarnego pieprzu
- 300 ml czerwonego wytrawnego wina, np. bordeaux
- 400 ml bulionu wołowego
- kilka gałązek świeżego rozmarynu
- kilka gałązek świeżego tymianku
- natka selera naciowego
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka mąki
- ziemniaki lub pieczywo (do podania)
PRZYGOTOWANIE
- Boczek pokrój w kostkę i podsmaż na dużej patelni, aż wytopi się znaczna ilość tłuszczu. Boczek przełóż do rondla lub żaroodpornego naczynia, tłuszcz zostaw. Polędwicę wołową pokrój w sporą kostkę (2-4 cm). Następni przysmaż do zrumienienia z każdej strony na wytopionym z boczku tłuszczu. Pamiętaj, że wołowina powinna w środku nadal być krwista.
- Marchew, szalotki, pieczarki i czosnek obierz. Marchew pokrój w talarki, zaś szalotki możesz przekroić na pół. Warzywa podsmaż na tłuszczu. Wymieszaj z wołowiną i umieść wszystko w rondlu.
- Zalej całość bulionem oraz czerwonym winem. Płyn powinien w całości przykrywać mięso. W razie potrzeby dolej więcej bulionu lub wina. Wrzuć listki laurowe, czarny pieprz oraz bouquet garni - przewiązane nitką zioła (tymianek, rozmaryn, natka selera). Przykryj pokrywką i wstaw do piekarnika nagrzanego do 180°C.
- Piecz 3 godziny. W połowie czasu możesz zerknąć, czy mięso ma wystarczającą ilość płynu i w razie potrzeby dolać więcej. Po dwóch godzinach możesz zmniejszyć nieco temperaturę do 160°C.
- Po upieczeniu wyjmij całą zawartość rondla z piekarnika. zostawiając sos. Przygotuj zasmażkę z masła i mąki, a następnie dodaj ją do sosu i energicznie wymieszaj za pomocą rózgi. Włóż z powrotem wszystkie składniki.
- Boeuf bourguignon nie wymaga żadnych dodatków, ale ugotowane ziemniaki czy świeże pieczywo będą jak znalazł. Nie zapomnij również o lampce czerwonego wina.
14 komentarzy
Mięsko aż tak nas nie rajcuje ale te w całości pieczarki i ziemniaczki polane sosem to po prostu mistrzostwo 😀
Można w taki sposób upiec same warzywa. Jest równie pysznie! 😉
Jak zwykle bardzo pysznie 🙂
Cieszę się 😉
Królewskie danie! Ja jakiś czas temu próbowałam wegańskiej wariacji tego dania beet bourguignon i też była pyszna 🙂
Widziałem ją u Ciebie i zbieram się, aby ją wypróbować 😉
Wołowina po burgundzku to taki mój francuski comford food – robię zawsze wtedy, kiedy chcę się pocieszyć po ciężkim tygodniu i potrzeba mi czegoś, co sprawi, że poczuję się bardziej domowo i przytulnie. Zapach dania zawsze zniewala, zwłaszcza gdy użyje się świeżych ziół 🙂
Och tak, to zdecydowanie idealne danie na takie chwile! <3
Baaaardzo lubimy takie dania:)
To witam w klubie miłośników wołowiny po burgundzku 🙂
Bardzo lubię te smaki tak bardzo że nawet pokusiłam się o przygotowanie vege wersji dania dla p.małżonka 🙂 Pycha
Pamiętam Twoją wersję wege z pieczarkami. Muszę ją któregoś razu w końcu zrobić 😉
Hej,
Pierwszy raz slyszę, że powinno się do tego używać polędwicy,musi wychodzić z tego niezła podeszwa po 2-3 godzinach obróbki kawałków ok 3cm – jak piszesz…
Cześć! Rozumiem Twoją uwagę, bo polędwica nie nadaje się do gulaszów i tym podobnych dań i często zwyczajnie jej do tego celu szkoda. Jednak boeuf bourguignon robiłem już z różnych części i mi najbardziej podeszła polędwica właśnie – mięso jest delikatne, a włókna odchodzę wręcz same pod naporem widelca (sprawia to dodatek wina) Sama Julia również zaleca wykorzystać jak najchudsze kawałki mięsa.