Co zrobić z nadmiarem białek zalegających w lodówce? Oczywiście klasycznie – upiec bezy! Nie, żebym potrzebował do tego jakiejkolwiek wymówki, bo to zdecydowanie jedne z moich ulubionych słodkości, które mógłbym przygotowywać bez jakiejkolwiek okazji. Wprost ubóstwiam ten chrupiący wierzch, skrywający w sobie delikatną piankową strukturę. Ale to już pewnie wiecie, bo na blogu nie brakuje przepisów na Pavlovą i różne torty bezowe. Zwykle staram się je podawać z sezonowymi owocami, dlatego tym razem nie mogło zabraknąć słodkich fig, których jesienią mamy cały czas pod dostatkiem. Podałem je z delikatnym kremem cynamonowym na bazie śmietany kremówki i mascarpone, a całość ozdobiłem złotym sosem karmelowym z odrobiną soli morskiej dla przełamania słodyczy. Tak przygotowane bezy z figami smakują naprawdę obłędnie i wprost nie można im się oprzeć. Tylko na nie spójrzcie! 😉
W tym przepisie proponuję, aby zamiast klasycznej dużej Pavlovej upiec kilka mniejszych bezików w sam raz na jedną porcję. Wyglądają one bardziej filigranowo i unikniemy problemów z krojeniem, jeśli będziemy chcieli zaserwować taki deser dla bliskich lub znajomych. Sądzę, że każdy będzie zachwycony takim kawałkiem słodkiego nieba dla siebie. Bardziej zachęcać Was nie zamierzam, po prostu przygotujcie te bezy z figami, kremem cynamonowym i solonym karmelem i zapewniam, że nie pożałujecie. 😉
SKŁADNIKI
Beza:
- 5 białek (ok. 175 g)
- 300 g drobnego cukru do wypieków (może być również kryształ)
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 1 łyżeczka octu winnego
- szczypta soli
Krem cynamonowy:
- 400 ml śmietany kremówki 30-36%
- 100 g mascarpone
- 2 łyżki cukru pudru
- 1 łyżeczka mielonego cynamonu
Solony karmel:
- 125 g cukru (najlepiej drobnego, ale może być też zwykły kryształ)
- 25 ml wody
- 50 ml śmietany kremówki 30-36%
- 25 g masła
- duża szczypta soli morskiej
Dodatkowo:
- 9 fig
PRZYGOTOWANIE
Beza
- Białka ubij na sztywno ze szczyptą soli. Następnie dodawaj powoli cukier (łyżka po łyżce), nadal ubijając. Na samym końcu wsyp mąkę ziemniaczaną i wlej ocet winny.
- Gotową masę na bezy przełóż do rękawa cukierniczego z tylką w kształcie gwiazdki.
- Na blaszce ułóż papier do pieczenia i wyciśnij masę bezową, formując bezowe gniazdka o średnicy ok. 6-7 cm. Pamiętaj o zostawieniu 2-3 cm odstępów między bezami. Z podanych proporcji powinno wyjść 9 bezików.
- Bezy włóż do piekarnika nagrzanego do 180°C (bez termoobiegu).
- Po 5 minutach zmniejsz temperaturę do 120°C i susz przez kolejne 60 minut. Gotowe bezy ostudź w lekko uchylonym piekarniku. Jeśli w trakcie pieczenia bezy zaczną nabierać żółtego koloru, zmniejsz nieco temperaturę i wydłuż czas suszenia.
Krem cynamonowy
- Kremówkę ubij na sztywno, pod koniec dodając cukier puder i mascarpone. Na sam koniec wsyp cynamon i ponownie krótko ubij całość.
- Gotowy krem przełóż do rękawa cukierniczego z tylką w kształcie gwiazdki i wyłóż na ostudzone bezę przed samym podaniem.
- Każdą bezę ozdób kawałkami fig (ja pokroiłem je na ćwiartki oraz plasterki) i wstaw do lodówki na czas przygotowania karmelu.
Solony karmel
- Do rondelka wsyp cukier, wlej wodę i wymieszaj. Wstaw na mały gaz i podgrzewaj przez 10-15 minut, aż do uzyskania bursztynowego karmelu. Pamiętaj, aby w garnku nie mieszać w tym czasie ani razu. Można go wyłącznie delikatnie przechylać, aby karmel nabrał jednolitej barwy, a cukier równomiernie się rozpuścił.
- Do gotowego karmelu wrzuć masło oraz wlej śmietanę. (Uważaj, żeby się nie poparzyć. Reakcja będzie dość gwałtowna). Od razu zacznij energicznie mieszać do powstania jednolitej masy. Dodaj sól i wstaw na moment z powrotem na gaz, a następnie odstaw do przestudzenia.
- Gdy karmel zgęstnieje, ale będzie nadal lejący, udekoruj nim gotowe bezy.
2 komentarze
Nie przepadam za słonym karmelem. Oczywiście nikt nie musi się ze mną zgadzać, ale – abstrahując nawet od moich czysto negatywnych poglądów na mody jako takie* – drażni mnie moda na słony karmel, bo doprowadziła do zaniku słodkiego karmelu. Wszędzie lody słonokarmelowe, jogurty słonokarmelowe, ciasteczka słonokarmelowe – i nagle nigdzie nie można znaleźć lodów „familijnych” (czyli w moim przypadku jednoosobowo-kilkudniowych) słodkarmelowych!
*Idea Mody: masz w danym okresie tak a tak się ubierać i ozdabiać, to a to jeść – bo tak sobie wymyślił ktoś, kto cię nawet nie zna i nie ma pojęcia o twojej osobowości!
Ja to odrzucam i jestem dumna z bycia Kobietą Zbuntowaną, która nawet NIE WIE, co jest obecnie modne.
Oczywiście rozumiem i nie każdemu takie połączenie musi smakować, jednak uważam, że w stosunku do solonego karmelu to teza trochę na wyrost. Oczywiście modę obecnie tworzą różne marki, aby sprzedać swój produkt i często to oni kreują jego popularność, czemu również i ja się sprzeciwiam i uważam, że należy zachować zdrowy rozsądek i iść w swoim kierunku (chociaż moda ma również wpływ na rozwój naszej cywilizacji i nie należy tego ograniczać do widzimisię dyktatorów haute-couture). Jednakże w stosunku słonego karmelu to trzeba byłoby najpierw zwrócić uwagę Panom: Henriemu Le Roux za stworzenie go 50 lat temu i Pierre’owi Hermé za spopularyzowanie go dobre 20 lat później. Po prawie pół wieku caramel au beurre salé stało się klasyką w kuchni francuskiej, a to, że podchwyciły ten pomysł duże międzynarodowe koncerny (często w dodatku nieudolnie…) to już niestety efekt uboczny i również mnie trochę boli, że jest on nadużywany w nieodpowiedni sposób. Ja słony karmel pokochałem dobre 15 lat temu w Paryżu, jak w Polsce prawie nikt o nim jeszcze nie słyszał, próbując doskonałych makaroników i od tego czasu to jedno z moich ulubionych połączeń smakowych, które nieustannie wykorzystuję w swojej kuchni. Sól (podobnie jak kwas) stanowi doskonały kontrapunkt do słodyczy i ją potęguje. Ale mimo wszystko popieram ostatnie słowa – warto mieć swoje zdanie i iść pod prąd. 😉