Mercado de San Antón jest podzielony na cztery strefy na czterech piętrach. Pierwsze piętro to tradycyjny targ, na którym znajdziemy stoiska z mięsem, drobiem, wędlinami, warzywami, owocami, serami, przyprawami, rybami i owocami morza, a także nowoczesną cukiernię, sklepy spożywcze z produktami z Wenezueli i z kuchnią amerykańską.
Po udanych zakupach można wyruszyć na drugie piętro. Tam nie brakuje stoisk z typowymi hiszpańskimi tapas, z kuchnią grecką i śródziemnomorską, czy japońską z polecaną specjalnością — ramenem. Zdecydowanie warto usiąść, chociaż na chwilę i spróbować lokalnych specjałów albo zajrzeć do kawiarni lub winiarni.
Ostatnie trzecie piętro to taras z widokiem na dzielnicę Chueca wraz z restauracją La cocina de San Antón. W słoneczny dzień można tam usiąść i odpocząć od zgiełku miasta. Niestety nie udało mi się spróbować, tamtejszej kuchni ze względu na brak wolnych miejsc. Ale widok z góry pewnością to rekompensował.
Na samym dole, na poziomie -1 znajduje się również supermarket, a przy wejściu można znaleźć fajne stoisko z naturalnymi lodami, które bardzo polecam. Kokos z zieloną herbatą to jest sztos!
Mercado de San Antón zdecydowanie uważam za miejsce must visit podczas pobytu w Madrycie. Warto tutaj zajrzeć chociaż na chwilę podczas zwiedzania pięknej dzielnicy Chueca, pełnej urokliwych kawiarni i hipsterskich sklepów. A jeśli interesują Ciebie inne miejsca warte uwagi to zajrzyj koniecznie do mojego przewodnika — 10 rzeczy, które foodie musi zrobić w Madrycie.
*
Mercado de San Antón || Calle Augusto Figueroa, 24 Madrid
godziny otwarcia: pn-nd 10:00-24:00
Tosty z serem i membrillo (galaretką z pigwy) są pycha! Tapas z chorizo i sobrasadą (pastą z kiełbasy). Pimientos de padrón zdecydowanie trzeba spróbować! Oliwki. Tapas z dorszem. Ta przekąska zdecydowanie do mnie przemawia! Na targu króluje nie tylko kuchnia hiszpańska. Croquetas, czyli hiszpańskie krokiety z serem. Ile razy w Hiszpanii bym nie był, tyle razy będę się zachwycał tym widokiem! No hay amor más grande que el amor por el queso! (Nie ma miłości większej, niż miłość do sera). Takich stoisk rybnych brakuje mi najbardziej! Klasyczne hiszpańskie łakocie. Najchętniej to bym spróbował je wszystkie. 😀 Pełen plan stoisk na Mercado de San Antón. Naturalne lody Lolo przygotowywane z owoców szczególnie przypadły mi do gustu.