Jeżeli tak, jak ja, kochacie burratę i szparagi, to mam dla Was dzisiaj coś ekstra! Dzisiejszy przepis to w sumie banalna w przygotowaniu sałatka, chociaż może spokojnie stanowić danie główne; szczególnie jeżeli podamy ją z dobrym pieczywem, na przykład chrupiącą bagietką. Szparagi z burratą tworzą tak doskonałą parę, że trzeba podać je w najprostszy możliwie sposób. Dlatego ugotowałem je zwyczajnie al dente, porwałem na nie ser, posypałem podprażonymi płatkami migdałów, aby dodać element chrupkości, a na koniec polałem solidną porcją dobrej oliwy z oliwek aromatyzowanej odrobiną czosnku, umieszczając gdzieniegdzie gałązki świeżego tymianku. Sądzę, że każdy szparagożerca będzie tym połączeniem zachwycony! Jeżeli nie uda Wam się zdobyć świeżej burraty, to możecie również spróbować podać to danie z mozzarellą. Też będzie smacznie, chociaż stracciatella ze śmietanką skrywająca się w serowej skorupce nie ma sobie równych, więc zdecydowanie warto na nią zapolować! Szparagi z burratą polecam podać ze szklaneczką dobrze schłodzonego białego wina i spałaszować w dobrym towarzystwie. 🙂
SKŁADNIKI
- 1 pęczek zielonych szparagów
- 1 burrata
- garść płatków migdałów
- kilka gałązek świeżego tyminaku
- chlust oliwy z oliwek (u mnie aromatyzowana czosnkiem)
PRZYGOTOWANIE
- Szparagi umyj, odetnij zdrewniałe końce i ewentualnie obierz część, jeśli skórka jest gruba. Następnie wrzuć je na osolony wrzątek i gotuj, aż będą al dente. Ugotowane szparagi odcedź i wrzuć na moment do lodowatej wody (dzięki temu zachowają kolor).
- Na suchej patelni podpraż płatki migdałów na złotobrązowy kolor.
- Szparagi ułóż na talerzu, a burratę porwij na kawałki. Danie posyp płatkami migdałów i listkami tymianku, a następnie polej oliwą z oliwek i podawaj.
2 komentarze
Zamiast oliwy czosnkowej dałam cytrynową i odrobinę balsamico. Wyszło pyszne i delikatne, choć dla mnie chyba zbyt mało wyraziste.
Ja też ogólnie wolę bardziej wyraziste dania, ale obawiam się, że wtedy delikatny smak burraty zostałby stłamszony. Tutaj nawet aromatyzowana oliwa wydaje mi się dość mocnym akcentem. 😉