Jedni czekają na Boże Narodzenie, inni na awans w pracy, a jeszcze inni na urodziny… A to wszystko po to, aby móc świętować. Ja jednak dwa razy w roku czekam na Restaurant Week. Dla mnie to jest jedna z tych niepowtarzalnych okazji do świętowania, spotkania się z innymi równie zakręconymi na punkcie dobrej kuchni znajomymi i poznania nowych restauracji lub odwiedzenia tych ulubionych, które na te wyjątkowe dwa tygodnie dają popis swoich możliwości na talerzu. Jako że już po raz piąty miałem okazję wcielić się w rolę ambasadora, a wrocławska gastronomia rozwija się w galopującym tempie, stałem się jeszcze bardziej wymagający i przed każdą nową festiwalową wizytą oczekuję czegoś więcej niż tylko dobrego jedzenia. Liczę na ferie barw i smaków, zabawę formą i przyjemne zaskakiwanie. Dlatego też z pewną dozą niepewności wybierałem się na degustację do Cherry Lounge and Restaurant. Bardzo rozbudowane menu z dość odważnymi połączeniami smaków może być albo rzeczoną Okazją do Świętowania, albo kulinarną stypą. O tym, która z tych opcji wygrała, przeczytacie poniżej!
Na początek o Festiwalu słów kilka
Restaurant Week to niebywała okazja do wypróbowania wspaniałych dań przygotowanych przez wybrane Restauracje w Polsce w specjalnej cenie 49 zł. Wystarczy umówić się ze z osobą, z którą chcemy świętować, a na stronie Festiwalu: www.restaurantweek.pl wybrać miasto oraz restaurację z interesującym Was menu, a następnie dokonać rezerwacji na konkretny dzień i godzinę. Szefowie kuchni zajmą się zaś całą resztą i przygotują specjalnie dla Was trzydaniową świąteczną ucztę, składającą się z przystawki, dania głównego i deseru. Śpieszcie się rezerwować stoliki, bo bardzo szybko znikają, a Festiwal już tuż tuż (20-31.10.2017)!
Przystawka
Ceviche to jedno z moich ukochanych dań. Dlatego wersją wegańską z fenkułu i kapusty z kalarepą marynowaną w wiśniowym occie byłem szczególnie zaintrygowany. Lekko ostre, cudownie anyżkowe i przypominające nieco kimchi chrupiące warzywa fajnie współgrały z wiśniową kalarepą i były prawdziwą eksplozją smaku. Do tego mój ukochany burak z wiśniowym kawiorem (wiśni nie brakuje, jak na nazwę restauracji przystało) i fantastyczna papryczka z serem kozim. Dla mnie to rewelacyjna przystawka, szczególnie do alkoholu, rozbudzająca apetyt i zmysły — tylko spójrzcie na te przepiękne fiolety, róże i czerwienie, obłęd!
Danie główne mięsne
Do dziczyzny podczas kolejnych edycji Restaurant Weeku mam szczególne nieszczęście (bo bywało już różnie, a ja wielkim jej fanem nie jestem). Ta na szczęście była poprawnie przyrządzona. Udziec z jelenia był miękki i fajnie komponował się z winno-słodkim sosem. Smakowy kontrapunkt stanowiło aksamitne purée z selera oraz gruszka. Do tego moja ukochana gratyna z batatów i dyni (brawa za pomysł!). Mimo że wersja wegetariańska dania głównego bardziej mi odpowiadała, to każdy mięsożerca będzie zadowolony, ale mięsną warto wybrać właśnie ze względu na cudowną kremową, pachnącą jesienią zapiekankę.
Danie główne wegetariańskie
Moje ulubione z całego zestawu było właśnie danie wegetariańskie. Szefowa kuchni — Ola Kruk dała tutaj popis swoich umiejętności i pokazała, że potrafi kreować niesamowite dania z warzyw, których poziom to istne haute cuisne nie tylko w formie, ale i w smaku, chapeau bas! Genialne dwukolorowe marchewki sous-vide, które jak marchewki zupełnie nie smakowały, wprawiły mnie w osłupienie! Do tego świetny mus chrzanowy przełamujący smak. Obok pojawiła się moja ulubiona (i nie wiedzieć czemu tak rzadko wykorzystywana przez restauratorów) polenta z piklowanymi w czerwonym winie boczniakami. Wszystko nie tylko fantastycznie wyglądało, ale i smakowało wspaniale. Jeśli wybierzecie się na Restaurant Week do Cherry Lounge and Restaurant, to zdecydowanie bierzcie opcję wege! Jest sztos!
Deser
Deser był świetnym podsumowaniem całej uczty. Bardziej wytrawny niż słodki, dobrze komponujący się z resztą dań i dający poczucie spełnienia. Doskonałym elementem było ponowne wykorzystanie wiśni, która wraz z przystawką tworzyła spójne otwarcie i zamknięcie menu. Do tego czekolada, czyli połączenie bardzo klasycznie i eleganckie i domowa chałwa z dynią. Wytrawna, delikatnie gorzka od sezamu, będąca ciekawym elementem, wokół którego koncentrował się cały deser. Jedynie co mi do całej kompozycji trochę nie pasowało, to galaretka cytrynowa. Ale to już zwykłe czepialstwo z mojej strony. 🙂
Podsumowanie
Restaurant Week w Cherry Lounge and Restaurant mogę Wam polecić z czystym sumieniem. Menu okazało się iście odświętne, jeśli chodzi o formę, bardzo kreatywne w kwestii smaku i mogące przypaść do gustu zarówno miłośnikom tradycyjnej kuchni (dla tych opcja mięsna), jak i tych, którzy lubią na talerzu pewną dozę szaleństwa. Za co bardzo doceniłem Cherry Lounge and Restaurant, to za umiejętność komponowania dań wegetariańskich, które w zestawieniu z mięsnymi, wyraźnie pokazywały, że szefowa kuchni potrafi tworzyć awangardowe smaki ze składników, które inni mogliby uznać tylko za dodatki do sztuki mięsa. Dlatego śpieszcie się rezerwować stoliki, bo naprawdę warto!
PS. Barmani robią niezłe drinki! 😉
Cherry Lounge and Restaurant || Kuźnicza 10, Wrocław