Korzeń lotosu fascynuje mnie już od dawna. Ta bulwa o niesamowitym dziurkowanym kształcie wprost fantastycznie wygląda na talerzu. Dotychczas zachwycałem się nim głównie, jako oryginalną ozdobą wielu dań. Głównie dlatego, że korzeń lotosu w smaku przypomina trochę nasze ziemniaki. Jest delikatnie słodki, bardziej chrupiący i można go jeść na surowo lub po krótkiej obróbce termicznej. Jednak, kiedy jakiś czas temu odkryłem go w mojej ulubionej tajskiej restauracji w słodko-ostrym sosie z gałązkami zielonego pieprzu, stwierdziłem, że ta bulwa ma znacznie większy potencjał, niż się spodziewałem. Dlatego, gdy kilka dni temu trafiłem na duże opakowanie pokrojonego lotosu w solance w pobliskim markecie z azjatycką żywnością, długo się nie zastanawiałem i kupiłem od razu dwie paczki. 🙂 Część usmażyłem na chrupko i podałem jako dodatek do ramenu, z reszty zaś postanowiłem przygotować jedno z moich ulubionych syczuańskich dań w wersji wegetariańskiej. Dlatego dziś dzielę się z Wami przepisem na korzeń lotosu w sosie kung pao!
Kurczaka kung pao, zwanego również gongbao (zależnie od transkrypcji) zna na pewno każdy miłośnik kuchni chińskiej. To słodko-kwaśne i dość pikantne danie z orzeszkami ziemnymi nie ma sobie równych. W każdym razie ja je wprost uwielbiam. Zasługa dobrego sosu kung pao tkwi w kilku podstawowych składnikach: imbirze, czosnku, oleju sezamowym, sosie sojowym i oczywiście w ziarenkach pieprzu syczuańskiego i ostrych papryczkach. Jeżeli chodzi o ten przedostatni produkt, to trochę zmodyfikowałem przepis i wykorzystałem wspaniałe ziarna tiêu chín Phú Quốc, które dostałem od mojej przyjaciółki z podróży. Phú Quốc to rajska wietnamska wyspa, na której rośnie jedna z najbardziej docenianych odmian pieprzu i muszę przyznać, że dał on kopa tej potrawie. Dlatego w sklepie azjatyckim zaopatrzcie się nie tylko w korzeń lotosu, ale i w dobry pieprz! Jest on bardzo ważny i odpowiada za wyjątkowy smak dania.
Jeżeli uda Wam się zdobyć wymagane składniki (najłatwiej w sklepach z azjatycką żywnością lub przez Internet), to jestem przekonany, że pokochacie tę potrawę. Moim zdaniem korzeń lotosu w sosie kung pao smakuje nawet lepiej niż kurczak. Jest wspaniale chrupiący i mięsisty zarazem. Lotos dobrze chłonie smaki i nabiera aromat wszystkich przypraw, a z dodatkiem chrupiących orzeszków ziemnych tworzy wręcz wybuchową mieszankę. Musicie tego spróbować!
SKŁADNIKI
- 400 g pokrojonego korzenia lotosu w zalewie lub 2 świeże bulwy
- 3 ząbki czosnku
- ok. 4 cm kłącza imbiru
- 100 g obranych orzeszków ziemnych
- ½ pęczka szczypiorku wraz z cebulkami
- 5-10 suszonych papryczek chili
- 15 ziarenek pieprzu syczuańskiego (u mnie wietnamski z Phú Quốc)
- 4 łyżki jasnego sosu sojowego
- 1 łyżka octu ryżowego
- 1 łyżeczka cukru trzcinowego
- 1 łyżeczka skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej
- chlust oleju sezamowego
PRZYGOTOWANIE
- Korzeń lotosu odsącz z solanki i osusz. Jeśli korzystasz ze świeżego, obierz go, odkrój twarde końce i pokrój na 0,5 cm plastry.
- Orzeszki ziemne podpraż na suchej patelni do złotobrązowego koloru. (Oryginalny przepis zaleca smażenie ich na oleju sezamowym, ale uważam, że jest to zbędne).
- W woku lub na patelni rozgrzej olej sezamowy. Wrzuć korzeń lotosu i smaż z obu stron po około 2 minuty, aż nabierze złotego koloru. Następnie przełóż go do osobnego naczynia na moment.
- Czosnek obierz i pokrój na plasterki. Imbir obierz i pokrój w słupki. Białą część szczypiorku posiekaj. Wszystkie warzywa wraz z papryczkami chili i ziarenkami pieprzu wrzuć na olej, w którym smażył się lotos. Smaż przez 2-3 minuty.
- Kolejno wrzuć korzeń lotosu, wlej sos sojowy, ocet ryżowy oraz wsyp cukier trzcinowy. Całość smaż jeszcze przez moment.
- Skrobię ziemniaczaną rozrób w odrobinie wody i wlej do woka. Gotuj, delikatnie mieszając, aż sos zgęstnieje, a następnie dodaj podprażone orzechy.
- Gotowe danie posyp posiekanym szczypiorkiem. Podawaj samo lub z ryżem.
*Przepis na podstawie China Sichuan Food.