Publikując dzisiaj ten przepis na pierogi ruskie, zastanawiam się, czemu właściwie nie nastąpiło to wcześniej… Tak naprawdę ta cała historia z gotowaniem zaczęła się właśnie od pierogów. To dzięki nim pokochałem przesiadywać godzinami w kuchni i to one stały się swojego rodzaju przepustką do dalszych poczynań. Cały czas jednak myślałem, że to bez sensu dzielić się tak prostymi przepisami, który każdy zna ze swojego domu. Później zauważyłem jednak, że cieszą się one dużą popularnością, więc powoli nadrabiam te zaległości. 🙂
Pierogi nauczyła mnie lepić moja babcia. Nie pamiętam już, kiedy po raz pierwszy skleiłem ten wypełniony farszem kawałek ciasta, ale z pewnością miałem wtedy kilka lat. Od tego czasu wspólne lepienie pierogów stało się swoistym rytuałem, bo zwykle do tego przedsięwzięcia siadaliśmy razem. Ja wracałem ze szkoły, a babcia oprószała stolnicę mąką i zabieraliśmy się do dzieła. Początkowo moja rola ograniczała się tylko do formowania pierogów, ale z czasem dostawałem coraz więcej obowiązków od zagniatania ciasta po ich gotowanie.
Pierogi były również moim najsłynniejszym produktem eksportowym. Podróżując z plecakiem po Europie, czy mieszkając za granicą, nowo poznanych ludzi zawsze karmiłem klasycznymi ruskimi. Ba! To był często nawet cały rytuał, kiedy każdy pomagał w ich lepieniu i była to chyba jedna z milej wspominanych zabaw integracyjnych. 😉 Oczywiście największym problem było zdobycie polskiego twarogu, dlatego ten często zastępowały inne wyroby, jak na przykład bułgarski ser szopski, grecka feta, czy inne lokalne odmiany sera białego zdobywane w sklepach ze słowiańską żywnością. Najmilej wspominam właśnie bułgarskie sirene, z której wyszedł najlepszy farsz, jaki kiedykolwiek przygotowałem. Co najbardziej napawa mnie dumą to fakt, że przepis na pierogi ruskie rozprzestrzenił się na cały świat. Po wspólnym gotowaniu każdy otrzymywał oczywiście swój własny przepis i do dzisiaj często dostaję wiadomości, że jest on wykorzystywany. Tym sposobem nasze polskie pierogi znane są od Meksyku, aż po Japonię. 😉
W przepisie na pierogi najważniejsze jest oczywiście ciasto. Moja babcia przygotowuje je zawsze na oko. Bierze niecałe opakowanie mąki, wbija jajka i dodaje sól, a następnie wlewa tyle wody, ile ciasto zabierze. Mnie trochę czasu zajęło, zanim również nauczyłem robić się je w ten sposób i przez długi czas posiłkowałem się proporcjami, które podałem w przepisie. Jednak z czasem faktycznie dokładne gramatury wydają mi się niepotrzebne. Dochodząc do wprawy, wyczuwa się moment, w którym ciasto jest wystarczająco miękkie. Kluczem jest jednak dodanie letniej wody, która sprawia, że łatwiej się je zagniata. Dodatek oleju nie jest obowiązkowy, jednak znacznie łatwiej się wtedy z ciastem pracuje, ponieważ nie klei się tak mocno do rąk i nie trzeba podsypywać blatu mąką.
Farsz do pierogów ruskich to sprawa bardzo indywidualna. Niby tylko trzy składniki plus przyprawy, a u każdego smakuje on inaczej. Moje babcie również przygotowywały pierogi w nieco inny sposób. U jednej w farszu było więcej sera, a u drugiej ziemniaków. Przez co smakowały zupełnie inaczej. Ja jednak najbardziej lubię proporcje ziemniaków do sera w wymiarze 2:1. Również należy nie zapominać o przysmażonej na złoto cebuli i świeżo mielonym czarnym pieprzu. Na ten ostatni składnik szczególnie polecam zwrócić uwagę, bo pierogi ruskie ze zwietrzałym pieprzem będą po prostu nijakie w smaku.
Ostatnią ważną rzeczą jest okrasa. Każdy szanujący się pierogożerca wie, że bez tłuszczyku to nie to samo. U mnie w domu pierogi ruskie najczęściej podaje się z wytopioną słoniną albo ze skwarkami z boczku. W tym przepisie postawiłem jednak na przysmażoną na złoto cebulkę, której słodyczy wprost nie można się oprzeć. Pierogi ruskie świetnie smakują również po prostu polane masłem, czy kwaśną śmietaną. Gdy tak dłużej się nad tym zastanowię, to sam nie wiem, którą wersję preferuję. Wszystkie są tak dobre, że mógłbym jeść je naprzemiennie. 😉 A wy, z czym lubicie pierogi ruskie najbardziej?
SKŁADNIKI
- 700 g mąki + trochę do podsypywania
- 2 jajka
- ok. 350 ml letniej wody
- 2 łyżki oleju
- 1 łyżeczka soli
- 400 g półtłustego twarogu
- 800 g ugotowanych ziemniaków
- 3 cebule
- 2 łyżki masła klarowanego lub oleju
- czarny pieprz
- sól
Okrasa:
- 3 cebule
- 2 łyżki masła klarowanego lub oleju
PRZYGOTOWANIE
Ciasto
- Do przesianej mąki dodaj: sól, jajka, wodę i zacznij zagniatać ciasto. Gdy składniki się połączą wlej olej. W razie potrzeby dodaj więcej mąki albo wody.
- Ciasto zagniataj do momentu, aż będzie miękkie i elastyczne (ok. 7-10 minut). Następnie przykryj je wilgotną ściereczką i odstaw na pół godziny do odpoczęcia.
Farsz
- Ziemniaki obierz, ugotuj do miękkości w osolonym wrzątku, odcedź i całkowicie wystudź. Kolejno utłucze je tłuczkiem lub przeciśnij przez praskę do ziemniaków.
- Cebulę pokrój w kostkę i zeszklij na tłuszczu do złotego koloru. Odstaw do przestudzenia i dodaj do ziemniaków.
- Twaróg pokrusz rękoma lub widelcem i dodaj do pozostałych składników.
- Farsz dopraw świeżo mielonym czarnym pieprzem i solą do smaku.
Okrasa
- Cebulę pokrój w kostkę i zeszklij na tłuszczu do złotego koloru. Możesz to zrobić od razu, smażąc cebulę do farszu.
Lepienie pierogów
- Oderwij kawałek ciasta, uformuj gruby wałeczek i potnij na plasterki. Każdy plasterek ciasta rozwałkuj na kształtne koła o średnicy ok. 6 cm. (Koła możesz również powycinać szklanką z cienko rozwałkowanego ciasta). Na każdy kawałek ciasta nałóż po łyżeczce farszu, a następnie złóż na pół i posklejaj dokładnie brzegi. Uformowane pierogi odkładaj na stolnicy podsypanej mąką.
- Pierogi gotuj w lekko osolonym wrzątku przez 2-3 minuty od wypłynięcia. Pamiętaj, by delikatnie je zamieszać od czasu do czasu, aby się nie posklejały. Wyławiaj je łyżką cedzakową prosto na talerze lub przestudź w zimnej wodzie, jeśli chcesz zostawić je na później.
- Gotowe pierogi ruskie podawaj z okrasą z przysmażonej na złoto cebuli albo ze skwarkami z boczku lub słoniny.
8 komentarzy
U mnie w domu boczek dodawało się również do farszu (na koniec jako okrasa był też, haha) i oprócz pieprzu i soli był jeszcze majeranek. Mniam! Moja mama była mistrzynią pierogów!!!
W końcu boczku nigdy nie za wiele 😉 Raz też jadłem takie pierogi w pewnej karczmie. Chyba nazywały się „zbójnickie”, o ile dobrze pamiętam i były całkiem dobre. Bardzo podoba mi się ten pomysł z majerankiem – będę musiał spróbować! PS. Chyba mamy i babcie już tak mają. 😉
Od dłuższego czasu tak „za mną chodziły” pierogi ruskie, takie moje, domowe, że w ubiegły piątek wzięłam jeden dzień urlopu aby je zrobić.
Było ich naprawdę dużo, obdzieliłam rodzinę ( wdzięczność jej była ogromna). U mnie takie jak w twoim przepisie, do ciasta dodaję gorącą wodę z rozpuszczonym w niej maśle. łatwiej mi się zagniata. Czasami do cebulki na okrasę dodaje trochę boczku albo bekonu.
Urlop na lepienie pierogów – to dopiero poświęcenie! 😁 I piękny podarunek – chyba nie ma nic wspanialszego, jak obdarowywanie bliskich właśnie pierogami. 😊
a przysmażasz je czasem? tez pyszne
Pewnie, że tak! W pierwszy dzień gotowane, a na drugi najlepsze są smażone 🙂
Po raz pierwszy widzę tak pięknie zrumienioną cebulkę, uwielbiam taką!
Ja tak samo! Tak zrumieniona smakuje najlepiej. 😉